Data: 28.01.2006, sobota

No to lodzik (luzik)

Trasa: Lasek Wolski
Dystans: 38 km
Rowerzystów: 2
Gleb: 4.5
Gum: 0
Snowbike
Sesja sesją, ale jeździć trzeba!! Kierując się właśnie tym hasłem spotkaliśmy się, ja i Azar, wcześniej niż to ostatnio bywało, bo już o 9:00. Z założenia miał to być krótki wypad, więc od razu skierowaliśmy się w stronę Lasku Wolskiego. Jednak, aby nie popaść w rutynę postanowiliśmy zajrzeć na nieco zapomniane już szlaki.


Na początek dobrej zabawy, zamiast tradycyjnie popędzić Białą Drogą, odbiliśmy w prawo na trochu bardziej wymagający technicznie zjazd;). O dziwo skończyło się bez jakiś fenomenalnych akrobacji, ale i tak było ciekawie. W poszukiwaniu kolejnych zjazdów skierowaliśmy nasze koła w stronę ZOO, po sprawnym podjeździe asfaltem i krótkiej analizie planu szlaków wiedzieliśmy gdzie w lasku zabrzmi donośne i radosne warczenie naszych szprych!!


Na pierwszy ogień poszedł żółty szlak (jak ja lubię żółte szlaki!!) do Skał Panieńskich, omijany przez nas za zwyczaj ze względu na schody i duże kamienie. Jednak, gdy te wszystkie niedogodności ukryje się pod grubą warstwą śniegu pozostaje bardzo ciekawa trasa. Tak jak na większości pozostałych szlaków, tak i tutaj jechaliśmy po wąskiej udeptanej ścieżce. Ten szlak wiedzie jednak wąwozem o bardzo stromych ścianach i miejscami opieraliśmy się o zbocze, aby nie zsunąć się w dół do potoka, zamarzniętego oczywiście na wskroś. Grzechem było by nie wspomnieć o tym jak malowniczy jest ten szlak, niestety nie byliśmy przygotowani do robienia zdjęć:( Za to parliśmy do przodu, zazwyczaj jadąc, ale nie zawsze;) Szlak generalnie był trudny, co oczywiście nam pasowało, było więc też parę okazji do wyśrubowania bilansu gleb. Na przykład odcinek 20m, który wypadało przejechać po czystym, gładziutkim lodzie, czyli punkt dla Azara:) Warunki te były także testem dla sprzętu i tu wyszła ciekawa rzecz, że tarcze hamulcowe też mogą skutecznie zamarznąć, a było to tak. Jechaliśmy krętym odcinkiem ścieżki wijącym się na półce około 1m nad rzeczką. Chciałem nieco zwolnić przed kolejnym skrętem, wcisnąłem tylny hamulec, który w ogóle nie zareagował. Nie zdziwiło mnie to zbytnio, gdyż V-ki tak już mają i od razu odruchowo wcisnąłem klamkę przedniego hamulca, jak dotąd niezawodnej tarczówki. Ta również nie zadziałała, zanim zdążyłem się zdziwić i wymyślić coś innego, zjechałem ze ścieżki, przeleciałem przez kierownice i ześlizgnąwszy się po zboczu, znalazłem się na dnie wąwozu. Nadal nie do końca rozumiejąc jak to?? Tarcza zamarzła?? Azar, który nie widział całej akcji też był nieco zaskoczony, gdy zobaczył na ścieżce samą Tequeste i dopiero, gdy podjechał bliżej mnie leżącego w dole.

Kilkadziesiąt metrów dalej czekało na nas kolejne lodowe wyzwani, które podjęliśmy z nieukrywaną radością. Tym razem lód był nieco nadtopiony, co jeszcze bardziej podwyższało adrenalinkę, no i już nie gładki, więc łatwiej było o wywrotki, które oczywiście miały miejsce.


I tak bardzo zadowoleni z przejechania tak fajnego odcinka zawróciliśmy pod Wesołą Polanę, aby nabrać odpowiednią ilość energii potencjalnej przed kolejnym zjazdem. Ponieważ ten żółty szlak bardzo nam się spodobał postanowiliśmy zjechać nim także w drugą stronę do Polany pod Dębiną. Wcześniej jednak zrobiliśmy jakże istotną przerwę na szamanko i ciepłe napoje:). Zjazd ten miał zupełnie inną specyfikę od poprzedniego, przede wszystkim należało uważać na ... drzewa:) no i kopny śnieg. Notabene odbiłem się od jednego z drzew, a w zasadzie je musnąłem. W sumie jednak nie odnotowaliśmy strat własnych i ruszyliśmy dalej w dół zmieniając szlak na czarny, bardzo rzadko uczęszczany więc śniegu było więcej. Zaowocowało to oczywiście paroma wpadkami w biały puch i ogólnym zadowoleniem.


Ostatnie starcie z Laskiem było już w zasadzie standardowe: podjazd serpentyną, al. Wędrowników aż do Kopca Piłsudskiego, a następnie zjazd czerwonym szlakiem i do Wesołej Polany gdzie postanowiliśmy jeszcze raz przejechać lodowy odcinek żółtego szlaku. Po tak wspaniałym odstresowaniu wróciliśmy do domu, aby zatopić się w szarej sesyjnej rzeczywistości.

Autor relacji:

miszczu komin


Uczestnicy:

azari
Piotr Idzi
Gleby: 2.5
miszczu komin
Przemek Mrozek
Gleby: 2

Tagi:

brak

Komentarze:

brak

Dodaj komentarz: