Data: 17.07.2006, poniedziałek

Ciężki powrót na szlaki

Trasa: IV Krakowski Maraton MTB + Kajasówka
Dystans: 90 km
Rowerzystów: 4
Gleb: 0
Gum: 0
Obowiązki uczelniane zaangarzowały nas do tego stopnia, że przez półtorej miesiąca nie było żadnej wycieczki. Ten stan zdecydowanie nie mógł się jeszcze bardziej przedłóżać, tym bardziej ze za niewiele ponad miesiąc miał się odbyć kolejny, IV Krakowski Maraton. To przynajmniej rozwiązywało nam problem z wyborem trasy, która nieco różniła się od zeszłorocznej. Żeby jednak nie było że idziemy na łatwiznę, jako bonus postanowiliśmy odwiedzić dodatkowo rezerwat Kajasówka.


Zebraliśmy się w sobie i żeby nie było stawiliśmy się pod mostem o 9 rano. Potem spokojnym tempem skierowaliśmy się w stronę Błoń, Lasku Wolskiego, Olszanicy tak jak prowadziła trasa maratonu, od czasu do czasu upewniając się na mapce czy aby napewno jedziemy właściwą trasą. Pogoda była wspaniała.... do opalania:/ Na niebie żadnej chmurki, pełne słońce, w cieniu 25stopni i zero wiaterku. Cóż Sarze ten klmat pasował, nam chyab nie do końca, ale póki co byliśmy w pełni sił, optymistycznie nastawieni bo przecież w końcu dosiedliśmy nasze rumaki.


W Morawicy przyszedł czas na pierwszy postój, kanapeczka napoje, luźne gadki;) no i oczywiście kilka fotek, bo jakoś tak się złożyło, że tylko Sara nie miał aparatu. Kolejny odcinek trasy zaczynał się dość długim monotonnym podjazdem, wiodącym po otwarym terenie. Całe szczęście wiedzieliśmy, że potem czeka nas nagroda w postaci zjazdu Wąwozem Półrzeczki, więc dość rażno kręciliśmy korbami. W wyschniętej na pieprze dolince mogliśmy się solidnie rozpędzić, zrobiliśmy też sporo zdjęć, które jednak jakoś nie wyszły najlepiej:/ Na końcu wąwozu odbiliśmy w prawo na czarny szlak by po dość ostrym podjeździe leśną drogą, zaliczyć zjazd jeszcze fajniejszy niż poprzednio. Tutaj opuściliśmy trasę maratonu i udaliśmy się przez Zimny Dół oraz różne polne drogi w stronę Kajasówki. Na tym fragmencie prowadził Sara, który doskonale orientuje się w tych terenach. Zanim jednak dotarliśmy do Kajasówki, postanowiliśmy zatrzymać się w napotkanym akurat sklepie na kolejną przerwę.


Słonko grzało coraz mocniej, więc różne dziwne zdjęcia powstały podczas tego postoju, ale najważniejsze, że humory dopisywały. Po uzupełnieniu baków ruszyliśmy na podbój Kajasówki. Atakując wzgórze o wschodniej strony, walczyliśmy z bardzo ciekawym, aczkolwiek długim i męczącym podjazdem. Walka była ciężka, zmęczenie już zaczynało dawać znać o sobie, ale jakoś udało nam się osiągnąć szczyt. Ze szczytu rozpościerał się piękny widok na dolinę Wisły, Kraków i Beskidy, zrobiliśmy masę zdjęć. Czas jednak gonił, a kilometrów było przed nami jeszcze sporo, trzeba było jechać dalej, a skoro byliśmy na szczycie to ... czekał nas zjazd. Korzystając z tej osobliwej okazji jaką była dostępność trzech aparatów, przyjęliśmy dośc ciekawy sposób zjeżdżania. Pierwszy jadący z aparatem przyczajał się na resztę i robił im zdjęcia, potem pakował się i jechał dalej. W tym samym czasei pierwsza byłajuż inna osoba z aparatem, która znów wypatrywała fajnego miejsca na fotkę itd. Najbardziej zachwycony był oczywiście Sara, bo nie miał aparatu i tylko pędził w świetle fleszy niczym gwiazda. Potem okazało się że kilka z tych zdjęć nawet nadaje się na stronkę, więc można je oglądać w galerii.


Po pełnym wrażeń przejeździe przez Kajasówkę udaliśmy się spowrotem na północ. Kolejne podjazdy w pełnym słońcu potęgowały nasze zmęczenie, gdy dotarliśmy znów na trasę maratonu w Baczynie pożegnał nas Sara, który wracał do domu. My mogliśmy mu tylko pozazdrościć że ma tak blisko. Tak czy inaczej mimo niznośnego już poziomu zmęczenia, musieliśmy wrócić do Krakowa. W niuanse trasy maratonu już się nie wgłębialiśmy w końcu trasa i tak będzie oznakowana.


Wycieczka była ciężka, do domów jednak dotarliśmy i mogliśmy ja uznać za znakomicie udaną. Zwłaszcza że nietypowa trasa była naprawdę interesująca.


Na koniec czyniąc małą prywatę dodam, że na tym wyjeździe moja Tequesta przejechałą 10 000km!! Wytrzymała to bestia:)

Autor relacji:

miszczu komin


Uczestnicy:

azari
Piotr Idzi
mc
Michał
miszczu komin
Przemek Mrozek
Sara sara
Michał Sarapata

Zdjęcia:

Tagi:

Kajasówka

Komentarze:

brak

Dodaj komentarz: