Data: 13.05.2009, środa
Warczeliśmy tej nocy wraz z Abdulem, Wojtkiem i Maxteuszem w Lasku Wolskim, a że było rzeczywiście dosyć zimno, gnaliśmy na złamanie karku. Ja w nocy, jako że źle widzę, szybko jeździć nie lubię, stąd też niestety kilkakrotnie zostawałam z tyłu. Jeden z takich właśnie momentów wykorzystał niecnie zimny ogrodnik i zwiódł mnie na złą drogę. W efekcie, zjechałam z Lasku Wolskiego na jedno z osiedli Woli Justowskiej, a, jak się na miejscu przekonałam, moi koledzy zniknęli. Pomyślałam, że Szprychy musiały pojechać prosto, gdy ja skręciłam w lewo w dół, więc zaczęłam nerwowo przeszukiwać listę kontaktów w telefonie. I, o zgrozo, stwierdziłam, że nie mam do nikogo numeru!
Szprychy, jak się okazało, też nie mogły się ze mną skontaktować, dlatego skorzystały z Centrali, za którą posłużył tego wieczora sam Miszczu Komin. Po chwili bowiem mój telefon zadzwonił i mogliśmy się wszyscy z powrotem spotkać. Tak oto zostałam cudownie uratowana.
Uprowadzona przez Zimnych Ogrodników
Trasa: nocne kręcenie po lasku
Dystans: 38 km
Rowerzystów: 4
Gleb: 0
Gum: 0
Charakterystyka:
Wyjazd nocny
Zimni Ogrodnicy to okres ostatnich wiosennych przymrozków, który ma miejsce na ogół około połowy maja. W tradycji utarło się, że przypada on na 12, 13 oraz 14 maja, w dni imienin Pankracego, Serwacego i Bonifacego. Przez tych właśnie ogrodników, a dokładnie przez Serwacego, zostałam rzekomo porwana.Dystans: 38 km
Rowerzystów: 4
Gleb: 0
Gum: 0
Charakterystyka:
Wyjazd nocny
Warczeliśmy tej nocy wraz z Abdulem, Wojtkiem i Maxteuszem w Lasku Wolskim, a że było rzeczywiście dosyć zimno, gnaliśmy na złamanie karku. Ja w nocy, jako że źle widzę, szybko jeździć nie lubię, stąd też niestety kilkakrotnie zostawałam z tyłu. Jeden z takich właśnie momentów wykorzystał niecnie zimny ogrodnik i zwiódł mnie na złą drogę. W efekcie, zjechałam z Lasku Wolskiego na jedno z osiedli Woli Justowskiej, a, jak się na miejscu przekonałam, moi koledzy zniknęli. Pomyślałam, że Szprychy musiały pojechać prosto, gdy ja skręciłam w lewo w dół, więc zaczęłam nerwowo przeszukiwać listę kontaktów w telefonie. I, o zgrozo, stwierdziłam, że nie mam do nikogo numeru!
Szprychy, jak się okazało, też nie mogły się ze mną skontaktować, dlatego skorzystały z Centrali, za którą posłużył tego wieczora sam Miszczu Komin. Po chwili bowiem mój telefon zadzwonił i mogliśmy się wszyscy z powrotem spotkać. Tak oto zostałam cudownie uratowana.
Zdjęcia:
Tagi:
Lasek Wolski nocny wyjazd zimni ogrodnicyKomentarze:
brakDodaj komentarz:
Najbliższe wyjazdy
Aktualnie nie mamy zaplanowanego żadnego wyjazdu. Jeżeli chcesz możesz sam dodać propozycję wyjazdu. Poczujemy się zaproszeni :)
Dodaj najbliższy wyjazd »
Dodaj najbliższy wyjazd »