Wyjazd wielodniowy:
14.07.2005 (czwartek) - 18.07.2005 (poniedziałek)
No i wybraliśmy się "gromadnie" na warrrczące wakacje. Niestety skład znowu się rozjechał ale mam nadzieje, że uda nam się to podreperować jeszcze tego lata (szczegóły w nowościach). Na wycieczke wybralismy się do parodomkowej miejscowaści Klikmówka - nad zaporą przy jeziorze Klimkowskim. W przeciągu 9ciu dni udało nam się zaledwie zorbić 5 trasek. Było to podyktowane głównie warunkami pogodowymi ale również nie chciałem ryzykować podupadającym już kolanem. W tym czasie zrobiliśmy 270km z tego ok 30-40% w terenie. Niemniej jednak o kawałek poziomego alfaltu równiez było trudno, więc o szosowanie prosze nas nie posądzać ;) Ścieżek rowerowych też można było szukać z lupą, więc korzystaliśmy z piechurskich. No i sobie pochodziliśmy troche :] Wypisze tutaj jeszcze pare suchych danych a do dalszej lektury (myśle, że ciekawszej) zapraszam przy fotkach.
Wycieczka nr 1.
Klimkówka - Regetów Niżny (wieś łemkowska) - żółtym do przejścia turystycznego - powtór przez Becherow(ke;) - i Konieczną
To była jedna z błotniejszych wycieczek. Również miłym zaskoczeniem było to jak nas witano na Słowacji :) Wszystkie dzieciaki się z nami witały ale co lepsze równiez niemal nasi rówieśnicy :) Bażantów niestety nie upolowaliśmy. Pani z Beherow'ki nie chciała złotówek ale na sprzedaż samej wody litościwie dała się naciągnąć. Chyba nie chciała mieć nas na sumieniu ;)
Wycieczka nr 2.
Klimkówka - zjazd do Łosi - Bielanka - masakra żółtym do Gorlic po bidony i statyw :) - powrót stromymi ;) asfaltami
Jak juz dojechaliśmy do Gorlic podstawowym pytaniem bodajże 3ch mieszkańców było: Gdzie wy znaleźliście tutaj błoto :D W sklepie bidonowym powspominaliśmy sobie z serwisantem o starym dobrym shimano. Impulsem do tego były nasze tylnie piasty :)
Wycieczka nr 3.
Klimkówka - niemal cały grzbiet Magury Małostowskiej - powrót przez Łosie
No co tu dużo gadać - po bagnach się ciężko chodzi ale za to na zjazdach podsterowność dostarczyła nam nielada zabawy :)
Wycieczka nr 4.
Klimkówka - asflacik do Banicy - czerwonym do Mochnaczki - szuterek na Jakubik a potem żółtym i czerwonym do Krynicy. Tam sobie podskoczyliśmy na Jaworzyne Krynicką a powrót już proponowaną przez uprzejmego pszczelarza traską. Zasadniczo podobną, jednak z pominieńciem newralgicznych odcinków.
Krynicowało się całkiem przyjemnie. Na miejscu wiele nie zwiedzaliśmy. Zregenerowaliśmy bananami i fastfoodami nasze siły, zanabyliśmy również potracone na szczupaczkowych polowaniach blachy i ruszyliśmy prędko do Klimkówki - czas nas troche już gonił.
Wycieczka nr 5.
To była kwintesencja warrrrczenia ;)
Azarowe szlaki zbiegły się z naszymi okolicami i nie mogliśmy tego nie wykorzystać. Umówiliśmy się w Banicy (na szlaku na którym się pogubiliśmy z MCim w drodze do Krynicy:) Ale jakoś nam się udało. Posiedzieliśmy troszeczke, wsysnęliśmy kanapki w miodkiem i razem ruszyliśmy czerwonym szlakiem do Hańczowej. Standardowo w obecności Azara padał deszcz i standardowa w naszej obecności zgubiliśmy szlak wiec przecieranie sie przez chaszcze było całkiem ciekawe. Wstępnie współczułem Azarinie, która walczyła z kolcami w klapeczkach ale jak juz przyodziała trepki to zostawiła całą gromadke szprych daleko za sobą. Czyżby to była złośliwość?? ;> Kozystając również z tempa nierowerowego nazbierałem troche kurek, którymi to przyrządziłem sobie podwójna porcje zupki chińskiej :] W Hańczowej już odbilismy z MCim do Klimkówki coby jeszcze przed zmierzchem zająć się grillem i puszczową zdobyczą :D Widząc przemarzniętych Azarów już o tym ich nie informowaliśmy ;)
A teraz pare liczb z wyjazdu:
dystans: 270km
V średnie: 16km/h
V max: 72.7km/h
najwyzszy szczyt: 1114 m.n.p.m
wymiary szczupaków: 47cm i 42cm ;)
Klimkówka Warrrrktown :)
Ten wyjazd znalazł się na 2. miejscu w rankingu najlepszych wyjazdów w sezonie 2005
Trasa: Beskid Niski i Sądecki (5 trasek:)
Dystans: 270 km
Rowerzystów: 2
Gleb: 0
Gum: 0
Charakterystyka:
Wyjazd wielodniowy
Wyjazd górski
Trasa: Beskid Niski i Sądecki (5 trasek:)
Dystans: 270 km
Rowerzystów: 2
Gleb: 0
Gum: 0
Charakterystyka:
Wyjazd wielodniowy
Wyjazd górski
No i wybraliśmy się "gromadnie" na warrrczące wakacje. Niestety skład znowu się rozjechał ale mam nadzieje, że uda nam się to podreperować jeszcze tego lata (szczegóły w nowościach). Na wycieczke wybralismy się do parodomkowej miejscowaści Klikmówka - nad zaporą przy jeziorze Klimkowskim. W przeciągu 9ciu dni udało nam się zaledwie zorbić 5 trasek. Było to podyktowane głównie warunkami pogodowymi ale również nie chciałem ryzykować podupadającym już kolanem. W tym czasie zrobiliśmy 270km z tego ok 30-40% w terenie. Niemniej jednak o kawałek poziomego alfaltu równiez było trudno, więc o szosowanie prosze nas nie posądzać ;) Ścieżek rowerowych też można było szukać z lupą, więc korzystaliśmy z piechurskich. No i sobie pochodziliśmy troche :] Wypisze tutaj jeszcze pare suchych danych a do dalszej lektury (myśle, że ciekawszej) zapraszam przy fotkach.
Wycieczka nr 1.
Klimkówka - Regetów Niżny (wieś łemkowska) - żółtym do przejścia turystycznego - powtór przez Becherow(ke;) - i Konieczną
To była jedna z błotniejszych wycieczek. Również miłym zaskoczeniem było to jak nas witano na Słowacji :) Wszystkie dzieciaki się z nami witały ale co lepsze równiez niemal nasi rówieśnicy :) Bażantów niestety nie upolowaliśmy. Pani z Beherow'ki nie chciała złotówek ale na sprzedaż samej wody litościwie dała się naciągnąć. Chyba nie chciała mieć nas na sumieniu ;)
Wycieczka nr 2.
Klimkówka - zjazd do Łosi - Bielanka - masakra żółtym do Gorlic po bidony i statyw :) - powrót stromymi ;) asfaltami
Jak juz dojechaliśmy do Gorlic podstawowym pytaniem bodajże 3ch mieszkańców było: Gdzie wy znaleźliście tutaj błoto :D W sklepie bidonowym powspominaliśmy sobie z serwisantem o starym dobrym shimano. Impulsem do tego były nasze tylnie piasty :)
Wycieczka nr 3.
Klimkówka - niemal cały grzbiet Magury Małostowskiej - powrót przez Łosie
No co tu dużo gadać - po bagnach się ciężko chodzi ale za to na zjazdach podsterowność dostarczyła nam nielada zabawy :)
Wycieczka nr 4.
Klimkówka - asflacik do Banicy - czerwonym do Mochnaczki - szuterek na Jakubik a potem żółtym i czerwonym do Krynicy. Tam sobie podskoczyliśmy na Jaworzyne Krynicką a powrót już proponowaną przez uprzejmego pszczelarza traską. Zasadniczo podobną, jednak z pominieńciem newralgicznych odcinków.
Krynicowało się całkiem przyjemnie. Na miejscu wiele nie zwiedzaliśmy. Zregenerowaliśmy bananami i fastfoodami nasze siły, zanabyliśmy również potracone na szczupaczkowych polowaniach blachy i ruszyliśmy prędko do Klimkówki - czas nas troche już gonił.
Wycieczka nr 5.
To była kwintesencja warrrrczenia ;)
Azarowe szlaki zbiegły się z naszymi okolicami i nie mogliśmy tego nie wykorzystać. Umówiliśmy się w Banicy (na szlaku na którym się pogubiliśmy z MCim w drodze do Krynicy:) Ale jakoś nam się udało. Posiedzieliśmy troszeczke, wsysnęliśmy kanapki w miodkiem i razem ruszyliśmy czerwonym szlakiem do Hańczowej. Standardowo w obecności Azara padał deszcz i standardowa w naszej obecności zgubiliśmy szlak wiec przecieranie sie przez chaszcze było całkiem ciekawe. Wstępnie współczułem Azarinie, która walczyła z kolcami w klapeczkach ale jak juz przyodziała trepki to zostawiła całą gromadke szprych daleko za sobą. Czyżby to była złośliwość?? ;> Kozystając również z tempa nierowerowego nazbierałem troche kurek, którymi to przyrządziłem sobie podwójna porcje zupki chińskiej :] W Hańczowej już odbilismy z MCim do Klimkówki coby jeszcze przed zmierzchem zająć się grillem i puszczową zdobyczą :D Widząc przemarzniętych Azarów już o tym ich nie informowaliśmy ;)
A teraz pare liczb z wyjazdu:
dystans: 270km
V średnie: 16km/h
V max: 72.7km/h
najwyzszy szczyt: 1114 m.n.p.m
wymiary szczupaków: 47cm i 42cm ;)
Zdjęcia:
Tagi:
warktown Klimkówka Beskid Niski KrynicaKomentarze:
brakDodaj komentarz:
Najbliższe wyjazdy
Aktualnie nie mamy zaplanowanego żadnego wyjazdu. Jeżeli chcesz możesz sam dodać propozycję wyjazdu. Poczujemy się zaproszeni :)
Dodaj najbliższy wyjazd »
Dodaj najbliższy wyjazd »