Wyjazd wielodniowy: 1.08.2006 (wtorek) - 4.08.2006 (piątek)

Rabka Warrrrktown 2006 :)

Ten wyjazd znalazł się na 4. miejscu w rankingu najlepszych wyjazdów w sezonie 2006

Trasa: Gorce, Beskid Żywiecki
Dystans: 171.41 km
Rowerzystów: 2
Gleb: 1
Gum: 1
Charakterystyka:
Wyjazd wielodniowy
Wyjazd górski




Niespodziewanie okazało się, że w tym roku na kilka dni Rabka stanie się przysłowiowym ;) warrktownem. Niestety, w tym roku udało się również zebrać tylko dwie szprychy. Całość wyjazdu to pięc dni i cztery trasy.






Wycieczka 1 - Prolog 2006-08-01

Trasa: Rabka - żółty szlak - Rabska Góra - papieski szlak - Raba Wyżna - szosa - Rabka



Po przyjeździe i szybkim zakwaterowaniu nie zostało nic innego jak wyskoczyć na szybkie rozprostowanie szprych. Z powodu później godziny trase wybraliśmy niedługą. Jeszcze pełni sił, czyści i uśmiechnięci co widać na zdjęciach :) Podjazd żółtym szlakiem od razu zaskoczył nas pięknymi widokami i klimatem górskim, nie spotykanym jednak na podkrakowskich szlakach. Trasa oferowała ponadto ciekawy zjazd singletrackiem złożonym z płytek chodnikowych :) Nie obyło się bez krótkiej zabawy w chowanego ze szlakiem. Ostatecznie jednak udało sie dotrzeć na Rabską Góre, gdzie zaczynał się też papieski szlak którym zjeżdżaliśmy. Świetny zjazd po mokrej trawie. Jak to mc stwierdził "Papież to miał głowe do szlaków :)".



Pod sam koniec trasy usłyszeliśmy głośne charakterystyczne BUM, co mogło oznaczać tylko solidnie przebitą dętkę. Okazało się, że nawet opone. Łatana opona MCiego postanowiła definitywnie pójść na emeryturę :) Na szczęscie zrobiła to w świetnym momencie. 20 metrów przed chatką.



Później wykonywaliśmy już nasze codzienne schematyczne zajęcia czyli (kolejność chronologiczna): kąpiel rowerów, kąpiel własna, rozpalenie grilla, piwo, kiełbaski, spać.



Dystans: 24,18 km

Średnia: 11,4 km/h

Przewyższenia: 600 m






Wycieczka 2 - Okrąglica 2006-08-02

Rabka - czerwony - Skawa - niebieski - Jawornik - do zielonego - Hala Krupowa - Okrąglica - czerwony - Jordanów - Skawa - Rabka



Rano po lekkim śniadaniu (pół kilo makaronu) najpierw piesza wycieczka do sklepu po nową oponę :) Zakupy udane, szybki serwis sprzętu i w drogę. Czerwonym szlakiem dojechaliśmy do Skawy, gdzie zmieniliśmy kolor szlaku na niebieski. Kolejne metry podjazdów szosowo szutrowych uciekały nam pod kołami, a przed oczami widok na Babią Góre i obok niej Pasmo Policy. Piękny widok - tym bardziej jeśli się ma w planie zaraz tym pasmem zjeżdżać :) Dotarliśmy do zielonego szlaku który doprowadził nas do długo wyczekiwanego momentu :) Około 600 metrów podjazdu na odcinku 4 km. Nie było złudzeń - szybko zsiedliśmy z rowerów i grzecznie prowadzliśmy je pod góre :) I "już" po półtorej godziny mogliśmy ponownie na nie wsiąść :) Aby ostatnie kilkadziesiąt metrów pokonać na siodełku, dojeżdżając do Schroniska na Hali Krupowej. Jednak wiedzieliśmy po co się tak katowaliśmy - przed nami 11km zjazdu :)


Po przerwie na zebranie sił przyszedł czas na wytracenie wysokości. Zjazd bardzo różnorodny - na początku leśnie singletracki, później ostre kamieniste odcinki (tutaj jedna moja gleba) i ostatnie kilometry tzw. masażu, czyli 30km/h po małych kamieniach. Gdy już grunt pod nogami się wyprostował, dopiero poczuliśmy jak jesteśmy zmęczeni.


Czekał nas jeszcze szosowy powrót do Rabki, który upłynał bez większych ekscesów - oprócz jednej urwanej szprychy w Marinie.



Dystans: 62,28 km

Średnia: 12,4 km/h

Przewyższenia: ok. 1000 m






Wycieczka 3 - mini Gorce 2006-08-03

Trasa: Rabka - niebieski - Rabka Zaryte - żółty - Olszówka - zielony - Maciejowa - czerwony - Rabka



Po wczorajszej trasie nikt już nie czuł się wypoczęty :) Ciężko było zebrać się na rower. Wyjechaliśmy dość późno i mieliśmy w planie około 30-40km. Już po pierwszym podjazdku w Rabce jednak urealniliśmy nasze plany myśląc o czymś krótszym :) Po terenowym kawałku zaczeliśmy podjeżdżać w Olszówce żołtym szlakiem. Na mapie jest to 150m przewyższenia na 3,5km - my wciąż w to nie wierzymy ;) Podjazd z każdym metrem i za każdym zakrętem był coraz bardziej stromy. Podjazd troche rekompensowały widoki na Beskid Wyspowy. Ale mimo wszystko wiedzieliśmy, że trzeba jechać szybko do chatki na grilla :) Po dojeździe do zielonego zmienilismy podłoże na teren i chyba jednak zrobiło się troche lżej. Szkoda, że szlak był zniszczony przez zwożone drewno. Uniemożliwiło to podjazd. Więc grzecznie wprowadziliśmy rowerki :) Później pare metrów zjazdu i wreszcie odpoczynek w bacówce Na Maciejowej. Poźniej świetny zjazd do Rabki czerwonym szlakiem.


Wyjazd obył się bez gum, bez gleb. Jedynie straciliśmy kolejną szprychę, ale na szczęście nie warczącą tylko od Authora :) W domku oczekiwany grill i szybko do spania aby zebrać siły przed jutrem.


Dystans: 21,76 km

Średnia: 11,5 km/h

Przewyższenia: 460 m







Wycieczka 4 - Turbacz 2006-08-04

Trasa: Rabka - czerwony - Turbacz - zielony - bez szlaku do niebieskiego - Rzeki - szosa do Rabki



I przyszedł czas na kwintesencję kolarstwa górkiego ;) Czas na Turbacz! Rano wcześniejsza niż zwykle pobudka, kolejne pól kilo makaronu i w drogę. Przed nami podjazd czerwonym szlakiem. Wczesna godzina, mgła nad Rabką w ktorą zaraz wjeżdżamy. I do samego szczytu podjeżdżamy we mgle, w niesamowitej ciszy i w radości z tak genialnego podjazdu. Nie ma co opisywać, trzeba podjechać ;) Po 2,5h szczęśliwi dojechaliśmy na Turbacz. Stąd można było udać sie na Pasmo Lubania - które jednak zostawiliśmy na inny termin :)



Tym razem mieliśmy dojechać zielonym na Gorc. Po herbatce i kilku fotkach jedziemy dalej. Mokra trawa, wspaniałe błoto i piękna trasa. Spotykamy pierwszych rowerzystów! W sumie aż siedmiu i wszystkich na tym jednym szlaku. Niestety jednak, na 21 kilometrze trasy gdy z wielką radością wjeżdżałem w kolejną kałużę błota, mojego Authora niespodziewanie zaatakował przerośnięty patyczak. W pierwszych sekundach nawet mnie to rozbawiło... do momentu złowrogo brzmiących słow MCiego "Urwałeś przerzutkę!". Miał niestety rację (w końcu sam dwie już urwał:). Nie pozostało nic innego jak spięcię łańcucha na krótko i przerzucenie się na wersje singlespeed.



Różnie to jednak działało i "lekko" mnie irytowało. Postanowiliśmy skrócić trasę i dostać się do niebieskiego szlaku, a potem wracać asfaltem. Odcinek którym ścinaliśmy trase był bez szlaku. Był to bardzo wyjątkowy odcinek. Np. przejazd przez wielkie pole borówek. Gdyby był z nami Abdul za pewne długo byśmy ten kawałek jechali :)



Dostaliśmy się do niebieskiego, gdzie jakoś dawało rade zjeżdżać. Na polanie przed Rzekami zrobiliśmy krótka przerwę na jedzonko i zmiane przełożenia. A później szosą do domku. Przełożenia jednak najlepszego nie dobrałem. Po płaskiej szosie mogliśmy poruszać się z prędkościa 11km/h. W zwiazku z czym troche się na tej szosie wynudziliśmy. Ostatnie kilometry pokonwaliśmy niebieskim szlakiem z Poręby Wielkiej. W tym miejscu ja już zacząłem troche wymiękać, a deszcz który pare minut później zaczął padać nie pomagał nam raczej :) Jakoś jednak w końcu dotarliśmy do Rabki.



Średnia z wyjazdu nie wyszła wysoka... nie można się temu jednak dziwić, jak się jedzie 11 km/h na szosie :) Mimo to... niech żyje Turbacz! :)



Dystans: 63,19 km

Średnia: 10,6 km/h

Przewyższenia: 1200 m




Autor relacji:

azari


Uczestnicy:

azari
Piotr Idzi
Gleby: 1
mc
Michał
Gumy: 1

Zdjęcia:

Tagi:

Gorce warktown Turbacz Hala Krupowa Rabka Maciejowa

Komentarze:

brak

Dodaj komentarz: