Nocne komplety
Trasa: most - lasek - kryspinów - zapałka - szczyglice
Dystans: 53 km
Przewyższenia: 585 m
Rowerzystów: 8
Gleb: 0
Gum: 1
Charakterystyka:
Wyjazd nocny
Tym razem trasę wyjazdu zaproponował Abdul. Kontynuując tendencję wychodzenia poza obręb Lasku Wolskiego, (200tny wyjeździe prowadził nocą do Tyńca), zdecydowaliśmy się na nocne zdobycie popularnej Zapałki. Abdul tak jak na poprzednie nocne wyjazdy przygotował kolejną ulepszoną wersję oświetlenia własnej produkcji. Zanim jednak pojechaliśmy w teren testować oświetlenie i własne możliwości, odezwał się po dłuższej przerwie duch dziurawej gumki:). Tym razem dopadł mnie i to jeszcze zanim wyjechałem z domu. Żeby nie tracić czasu resztę ekipy łapałem na Salwatorze. Z Salwatora na rozgrzewkę ruszyliśmy przez Pasmo Sikornika, tak żeby na dobrze znanym terenie oswoić się z nocną jazdą. O tym ja trudno jest jeździć nocą, pierwszy przekonał się Wojtek. Na jednym ze stromych, dobrze znanych krakowskim bikerom singletracków zaczęliśmy walkę z podjazdem, każdy swoją upatrzoną w ciemności drogą. Wojtek mając na oku taki właśnie upatrzony trakt krzyczał do wszystkich, aby jechali za nim. Jednak nim ktokolwiek zdążył podążyć w jego ślady o zaklął mocno, gdy po kilku obrotach korby wjechał na okazałe zbiorowisko korzeni. Trzeba jednak oddać Wojtkowi sprawiedliwość, że jako jedyny jechał bez jednej choćby najmniejszej lampki z przodu. Zwłaszcza ciekawie wyglądało to na zjazdach, gdy trzymał się o pół koła za Abdulem.
Nasza dalsza trasa wiodła przez ZOO, Polanę pod Dębiną i obserwatorium do Kryspinowa, gdzie byliśmy umówieni z Azarem. Azarek tego dnia, później kończył pracę i pędził co sił aby nas złapać w umówionym miejscu. Tak się chłopak rozpędził, że zapomniał skręcić na Kryspinów i dojechał do samych Liszek:) Nie zdziwiło to specjalnie nikogo, ale i tak najważniejsze było to że ostatecznie nasz webmaster znalazł właściwą drogę i dołączył do naszego radosnego peletonu. Gdy już byliśmy w komplecie, pozostało nam tylko ruszyć prosto pod Skałę Kmity. Oczywiście pojawiły się głosy żeby może jednak pokluczyć po okolicznych dróżkach, ale mimo wszystko zadecydowaliśmy, że najlepiej będzie szybko przetransportować się główną szosą bezpośrednio pod główny cel naszej wycieczki. Spod Skały Kmity zresztą też pojechaliśmy asfaltem, aż pod samą Zapałkę. Nie robiliśmy sobie zbyt długiej przerwy, gdyż już było po 23 i półżartem zastanawialiśmy się czy będziemy mogli ten wyjazd zaliczyć jako dwudniowy, poza tym zrobiło się już chłodno. Bez zbędnego ociągania zrobiliśmy pętelkę po lesie, kończąc ją zjazdem szlakiem rowerowym. Dogasające lampki, były kolejnym znakiem, że trzeba się zbierać do domu, co też niezwłocznie uczyniliśmy. Tak czy inaczej był to najdłuższy do tej pory nocny wyjazd i to keszcze w ponad kompletnym składzie! :) Nie ma to jak ponad 50km w środku tygodnia w nocy :)
Uczestnicy:
Zdjęcia:
Tagi:
brakKomentarze:
brakDodaj komentarz:
Najbliższe wyjazdy
Dodaj najbliższy wyjazd »