Data: 31.01.2010, niedziela

Laskowy snowbike po żółtych szlakach

Trasa: Zapomniane ścieżki Lasku Wolskiego
Dystans: 30 km
Rowerzystów: 4
Gleb: 2.5
Gum: 0
Snowbike
Piąty styczniowy wyjazd mimo że zima nie odpuszcza. My też nie odpuszczamy zwłaszcza Sara i Maxteusz, którzy jak do tej pory byli na wszystkich wyjazdach. Co prawda nie wyjechaliśmy poza Lasek Wolski, ale tym razem zerwaliśmy z przyzwyczajeniami i szukaliśmy nowych lub zapomnianych tras. Wyszło całkiem nieźle

Na fali styczniowego entuzjazmu spotkaliśmy się na kolejnym wyjeździe. Niestety zima póki co nie daje nam specjalnego wyboru i znów jedynym sensownym wyborem był Lasek Wolski. Ostatnio nasze trasy po Lasku były ograniczone wypracowanym przez lata schematem, który gwarantował nam maksimum wrażeń. Ubocznym skutkiem było zapomnienie o wileu innych ciekawych ścieżkach. Właśnie na tym wyjeździe postanowiłem odświerzyć sobie pamięć i wykombinować trasę po miejscach w których nie byliśmy dawno lub wcale.
Początek pozostał jednak niezmienny, rozgrzewka al Waszyngtona, potem skręciliśmy w teren jadąc trasą którą ja pamiętam z I Krakowskiego Maratomu MTB. Po mniej lub bardziej udanych zmaganiach ze śniegiem i glebie Abdula skęciliśmy na rzadko uczęszczany podjazd, który wyprowadził nas na Białą Drogę. Z Białej Drogi ruszyliśmy terenem pod ZOO, gdzie tradycyjnie zrobiliśmy sobie postój na herbatkę. Chociaż jak widać na zdjęciach, po podjeżdzie było nam raczej gorąco;)
Tak naprawdę dopiero teraz zaczęło się właściwe odkrywanie zapomnianych tras, na pierwszy ogień zabrałem chłopaków na zjazd Wolskim Dołem do Panieńskkich Skał. Początkowo trzymaliśmy się żółtego szlaku, potem już tylko dna wąwozu. Po pewnym czasie zjazd, który wszyscy nomen omen chwalili, przerodził się w przeprawę przez zawalone drzewa. Na całe szczęście większość trasy była przejezdna, a ścieżka ta idealnie pasuje do naszych upodobań. Czyli jest wąska, śliska, kręta i nie wybacza błędów. Oczywiście nie zaspokoiło to jeszcze naszego apetytu na zjazdy. Ruszyliśmy więc sobie znanymi drogami do Baby Jagi i dalej pod ZOO asfaltem. Postanowiliśmy trzymać się żółtych szlaków,a jako kolejny wybralimy zjazd pod Kamedułów, który również do najłatwiejszych, zwłaszcza w zimie nie należy. Przekonałem się o tym po raz kolejny na własnej skórze, gdy katapultowałem się z siodełka, jednak wylądowałem na nogach więc za glębę, czy choćby jej połówke uznac tego nie można było. Nie tracąc tempa, ruszyliśmy pod górę czerwonym szlakiem, by dotrzeć do ostatniego żółtego szlaku, który prowadzi z ZOO do Przgorzał i swego czasu był obowiązkowym punktem każdej naszej wizyty w Lasku. Tutaj wypełniła się nasza tabelka z glebami, a z czystym kontem zostałem tylko ja. Ten zjazd zakończył pierwszą edycję cyklu odkrywanie Lasku Wolskiego na nowo.

Autor relacji:

miszczu komin


Uczestnicy:

abdul
Artur
Gleby: 1
miszczu komin
Przemek Mrozek
Sara sara
Michał Sarapata
Gleby: 1
maxteusz

Gleby: 0.5

Zdjęcia:

Tagi:

snowbike Lasek Wolski

Komentarze:

abdul
Artur
13:28 31.01.2010
Było fajno :] Przećwiczyliśmy dobrze równowagę ;)
PS: Gleby się chyba średnio zgadzają ;)
maxteusz

13:34 31.01.2010
wyjazd faktycznie konkretny. mi tylko brakowalo jednej rzeczy... hamulcow :D co do gleb to faktycznie cosik jest nie tak. Abdul przy panienskich mial (chyba) otb, a ja to wlasciwie nie gleba tylko na tylku usiadlem bo zakopalem sie w sniegu ;)
azari
Piotr Idzi
21:05 31.01.2010
jak tak dalej pójdzie to w tabeli będzie sara, abdul, maxteusz... i potem długo, długo nic :)
Sara sara
Michał Sarapata
23:10 31.01.2010
Mi tam się gleby zgadzają... rany nawet w tej klasyfikacji już prowadzę w tym roku! A co do komentarza azarowego, to na szczycie wyjątkowo twarda atmosfera na początku sezonu - jak na razie nie ma przebacz, nikt tu nie odpuszcza;)
abdul
Artur
09:47 1.02.2010
Już nie prowadzisz w glebach - poprawiłem u siebie :) Nie pamiętam jak Miszczu bo parę razy go widziałem na śniegu :>
Co do rywalizacji to ja tu takowej nie widzę i nie zamierzam :P
Sara sara
Michał Sarapata
10:27 1.02.2010
Chodziło mi raczej o podkreślenie wysokiej regularności w czołówce... a jeśli chodzi o rywalizację to raczej tylko z własnym czasem, lenistwem i wszystkimi innymi czynnikami, które sprawiają, że się na dany wyjazd nie dotrze;) I oby ta była jak najczęściej pomyślna:)
abdul
Artur
15:55 1.02.2010
A mi w pełni sezonu dojdzie walka z wędkarstwem i grzybiarstwem - też dość weekendowe hobby ;)
azari
Piotr Idzi
16:36 1.02.2010
Może powinieneś wprowadzić nocne wypady na grzyby, żeby pogodzić wszystko razem? :)
abdul
Artur
16:39 1.02.2010
Szkoda kręgosłupa na dźwiganie moich bateryjek ;)
A tak w ogóle to mój następny wyjazd będzie 100tym!!
Może przytargać szampana na zachętę :>
azari
Piotr Idzi
23:51 1.02.2010
kusząca propozycja :)
Sara sara
Michał Sarapata
10:34 2.02.2010
Czyli pewnie się zapowiada Tyniec, zamiast tradycyjnego ostatnio Lasku ;)
maxteusz

19:19 2.02.2010
Lasku mamy sporą część objeżdżoną, więc może przyda się trochę odmiany ;) Chociaż jak dla mnie, lasku nigdy za wiele.
miszczu komin
Przemek Mrozek
07:39 3.02.2010
Spora część Lasku.... nam zostałą do objechania, tyle że w obecnych warunkach nie wszędzie warto się pchać z rowerem. Tak sobie pomyślałem że ciekawym eksperymentem byłoby wyznaczenia jaknajdłuższej trasy po Lasku, bez powtarzania się, tak na przykład ze 100km:)
azari
Piotr Idzi
22:05 3.02.2010
fajny pomysł, bardzo mi sie podoba :)

Dodaj komentarz: