Widzę, że mnie tylko pół warkcarpatii ominęło ;) Czekam niecierpliwie na relację !!
Wyjazd wielodniowy:
9.06.2011 (czwartek) - 12.06.2011 (niedziela)
Na stacji PKP w Makowie wita nas mżawka. Atakujemy dobrze znany nam żółty szlak Pasmem Góry Koskowej. Z czasem robi się coraz bardziej mokro. Na widok z Góry Koskowej, tradycyjnie już nie mamy co liczyć :) Dalej zaliczamy Kotoń i zjeżdżamy do Pcimia. Tam zasłużony ciepły posiłek i atakujemy dalej. Kudłacze zdobyte asfaltem. Teren do Lubomira w mglistych klimatach, przypomina scenerie horroru :) Zjazd do Kasinki Wielkiej już w deszczu. Dzis odpuszczamy Ćwilin który był w planach. Na kwaterę docieramy mokrzy i zmęczeni. Zupki chińskie smakują jak u Wierzynka.
Nasze buty witają nas wilgocią a poranek mżawką :) Z Mszany Dolnej atakujemy Ćwiliń. Mokra trawa przemacza kompletnie buty, tych którze choć na chwilę próbują prowadzić rowery :) Jakoś przejeżdżamy większą część pasma i docieramy do kawałka "spacerowego". Ćwilin zdobyty, choć z trudem. Zjazd, mocny, kamienisty, pobudza w nas ducha MTB. W Jurkowie posiłek w dość leniwej restauracji :) Z racji, że już dziś spacerowaliśmy, a pogoda niezbyt, odpuszczamy kolejny spacer na Mogielice i omijamy ją przełęczami. Był plan na atak Przehyby i zjazd do Rytra. Gdy zaczynaliśmy przypominać sobie znaczenie przymiotnika "suchy", zjeżdżając z przełęczy Słopnickiej, dopadł nas deszcz. Skutecznie wybił nam z głowy teren. Potulnie szosujemy do Szczawnicy.
Niestety, opuszcza nas Marcin, który atakuję samotnie Turbacz, zjeżdżając do Rabki, zawija do Krakowa. Z kilku różnych powodów, decydujemy się zarzucić dalszą ekspansję na wschód i zostajemy w kwaterce w Szczawnicy planując na dzisiejszy dzień pętelkę.
Piękna trasa, będąca ulepszoną wersję Wyjazu kawalerskiego Buliego. Wspaniała pogoda, za którą każdy z nas się stesknił, sprawiła że odżyliśmy. Epicki podjazd na Przehybe i szalony zjazd do Rytra. Wyścigowy podjazd na Cyrle i jak zwykle przepyszny obiadek (Kiełbasa po łabowsku i Pierogi z jagnięciny z pierzynką oscypkową ;). Techniczne podjazdy na Hale Pisaną i zjazd do Piwnicznej na którym zaliczamy dwie gleby i jednego psa. Wymagający podjazd na przełęcz Obidza i zjazd do Szczawnicy z Pieninami w zachodzącym słońcu.
Mimo, że nie był to dzień pod ideą Warkcarpatii, myślę, że śmiało można powiedziec, że uratował cały wyjazd :)
Ostatni dzień powrotów. Większość ekipy zalicza Czerwony Klasztor, dalej kierując się już do Nowego Targu, skąd PKSem wracają do Krakowa. Ja (Azar) zachęcony piękna pogodą i fajną traską, nawijam asflat na koła i robię setkę do domu.
WarkCarpatia 1.5
Ten wyjazd znalazł się na 4. miejscu w rankingu najlepszych wyjazdów w sezonie 2011
Trasa: Beskid Makowski, Wyspowy i Sądecki
Dystans: 255 km
Przewyższenia: 6228 m
Rowerzystów: 5
Gleb: 5
Gum: 3
Charakterystyka:
Wyjazd wielodniowy
Wyjazd górski
Trasa: Beskid Makowski, Wyspowy i Sądecki
Dystans: 255 km
Przewyższenia: 6228 m
Rowerzystów: 5
Gleb: 5
Gum: 3
Charakterystyka:
Wyjazd wielodniowy
Wyjazd górski
Dzień 1: Maków Podhalański - Góra Koskowa - Kotoń - Kudłacze - Kasinka Mała
Na stacji PKP w Makowie wita nas mżawka. Atakujemy dobrze znany nam żółty szlak Pasmem Góry Koskowej. Z czasem robi się coraz bardziej mokro. Na widok z Góry Koskowej, tradycyjnie już nie mamy co liczyć :) Dalej zaliczamy Kotoń i zjeżdżamy do Pcimia. Tam zasłużony ciepły posiłek i atakujemy dalej. Kudłacze zdobyte asfaltem. Teren do Lubomira w mglistych klimatach, przypomina scenerie horroru :) Zjazd do Kasinki Wielkiej już w deszczu. Dzis odpuszczamy Ćwilin który był w planach. Na kwaterę docieramy mokrzy i zmęczeni. Zupki chińskie smakują jak u Wierzynka.
Dzień 2: Kasinka Mała - Ćwilin - Jurkow - przełęcz Rydza Śmigłego - przełęcz Słopnicka - Szczawnica
Nasze buty witają nas wilgocią a poranek mżawką :) Z Mszany Dolnej atakujemy Ćwiliń. Mokra trawa przemacza kompletnie buty, tych którze choć na chwilę próbują prowadzić rowery :) Jakoś przejeżdżamy większą część pasma i docieramy do kawałka "spacerowego". Ćwilin zdobyty, choć z trudem. Zjazd, mocny, kamienisty, pobudza w nas ducha MTB. W Jurkowie posiłek w dość leniwej restauracji :) Z racji, że już dziś spacerowaliśmy, a pogoda niezbyt, odpuszczamy kolejny spacer na Mogielice i omijamy ją przełęczami. Był plan na atak Przehyby i zjazd do Rytra. Gdy zaczynaliśmy przypominać sobie znaczenie przymiotnika "suchy", zjeżdżając z przełęczy Słopnickiej, dopadł nas deszcz. Skutecznie wybił nam z głowy teren. Potulnie szosujemy do Szczawnicy.
Dzień 3: Szczawnica - Przehyba - Rytro - Cyrla - Piwniczna - Obidza - Szczawnica
Niestety, opuszcza nas Marcin, który atakuję samotnie Turbacz, zjeżdżając do Rabki, zawija do Krakowa. Z kilku różnych powodów, decydujemy się zarzucić dalszą ekspansję na wschód i zostajemy w kwaterce w Szczawnicy planując na dzisiejszy dzień pętelkę.
Piękna trasa, będąca ulepszoną wersję Wyjazu kawalerskiego Buliego. Wspaniała pogoda, za którą każdy z nas się stesknił, sprawiła że odżyliśmy. Epicki podjazd na Przehybe i szalony zjazd do Rytra. Wyścigowy podjazd na Cyrle i jak zwykle przepyszny obiadek (Kiełbasa po łabowsku i Pierogi z jagnięciny z pierzynką oscypkową ;). Techniczne podjazdy na Hale Pisaną i zjazd do Piwnicznej na którym zaliczamy dwie gleby i jednego psa. Wymagający podjazd na przełęcz Obidza i zjazd do Szczawnicy z Pieninami w zachodzącym słońcu.
Mimo, że nie był to dzień pod ideą Warkcarpatii, myślę, że śmiało można powiedziec, że uratował cały wyjazd :)
Dzień 4: Czerwony Klasztor - przełom Dunacja - Nowy Targ lub szosa do Krakowa
Ostatni dzień powrotów. Większość ekipy zalicza Czerwony Klasztor, dalej kierując się już do Nowego Targu, skąd PKSem wracają do Krakowa. Ja (Azar) zachęcony piękna pogodą i fajną traską, nawijam asflat na koła i robię setkę do domu.
Uczestnicy:
Zdjęcia:
Tagi:
warkcarpatia Ćwilin Szczawnica Kotoń Cyrla Przehyba Beskid Makowski Beskid Sądecki Beskid WyspowyKomentarze:
oj widzę że pogoda nie rozpieszczała... ale opis trzeciego dnia pobudza wyobraźnię :) dobrze że chociaż na tyle deszcz się zlitował... z drugiej jednak strony będzie okazja zeby to powtórzyć i mam nadzieję że wtedy już mi się wyjazdy nie pokryją ;) czyli cytując Abdula "Widzę, że mnie tylko pół warkcarpatii ominęło ;)"
Przepraszam, czy pies liczy się za 2 gleby? ;P
Czyli dobrze mi się wydawało, że Azar napiera szosą, ja akurat jechałam w Beskid Sądecki i Małe Pieniny. Szkoda, że nie udało mi się do Was dołączyć.
Coś mi się wydawało, że zaliczyłaś jeszcze dzień wcześniej ;) Ale może mi zamgliło pamięć ;)
Magda, widziałś mnie gdzieś na trasie? :) Kojarze samochód z rowerkami na dachu, w okolicach 9:00 między Zabrzeżem a Krościenkiem ;)
Magda, widziałś mnie gdzieś na trasie? :) Kojarze samochód z rowerkami na dachu, w okolicach 9:00 między Zabrzeżem a Krościenkiem ;)
Dokładnie, dwa samochody z rowerami :]. Poznałam po koszulce ;).
Dorzuciłem jeszcze kilka mglistych fotek
A ja dodałem tracka z dnia 4
Znowu jest zamotka z chronologią. To przez to cache'owanie?
Nie, to po prostu się coś popsuło :) Zerkne później.
Dodaj komentarz:
Najbliższe wyjazdy
Aktualnie nie mamy zaplanowanego żadnego wyjazdu. Jeżeli chcesz możesz sam dodać propozycję wyjazdu. Poczujemy się zaproszeni :)
Dodaj najbliższy wyjazd »
Dodaj najbliższy wyjazd »