Ładnie, brawo, ze nie stchorzyliscie tak jak ja ;).
Data: 21.07.2012, sobota
W planie na dziś Spiska Magura. Piękny widokowo odcinek po słowackiej stronie granicy. Z widokami pożegnaliśmy się już dzień wcześniej, sprawdzając prognozy na ICMie. Pozostaje tylko pytanie kiedy przestanie padać :)
Dojazd idzie sprawnie i pierwsze zaskoczenie dzisiejszego dnia - przestało padać! :) Radośnie ruszamy z Kacwina, czerwonym szlakiem w strone Słowacji. Już po kilku minutach jazdy wita nas rzeka, która przecina nasz szlak. Nie ma innej opcji - my musimy przeciąć rzekę :) Zaczynamy więc dzień od zmoczenia butów. Woda jak nie z góry, to z dołu ;) Najlepiej wyszedł na tym Abdul, który odkopał swoje zimowe ochraniacze i wciąż cieszył się komfortem suchości ;)
Na Słowacji dopadamy szosę, która ma doprowadzić nas do Magurskiego Siodła. Międzyczasie mamy małe déjà vu. Hollowtech Sary zaczyna się rozpadać. Nasz tymczasowy fix wykonany na Ukrainie okazał się faktycznie tymczasowy ;) Z pomocą grupowego MacGyvera Abdula, ponownie udaje się doprowadzić ten zawodny wynalazek do porządku i docieramy do Magurskiego Siodła.
Stąd zaczyna się niebieski szlak przez Magurę Spiską. W terenie dobrze widać efekty nocnych i porannych opadów - mokro, ślisko i duużo błota :) Sam szlak pozytywnie nas zaskakuje. Jest w całości przejezdny. Podobno też obfituje we wspaniałe widoki ale nie potwierdzimy :)
Drugie zaskoczenie to bardzo dobre oznakowanie. Szlak chyba niedawno był odnawiany. Mamy malowane szlaki, wysokie słupki, metalowe tabliczki - co kto woli. Nie zapobiegło to co prawda, naszemu jednemu “zboczeniu” ze szlaku, ale to wyjątek od reguły ;)
Gdzieś za połową pasma, chmury gęstnieją. A właściwie to się w nich znajdujemy. Deszcz powoli sobie o nas przypomina i na górnej stacji wyciągu na Małej Polanie zaczyna padać. Na szczęście ostatni kawałek, prowadzi lasem więc nie jest źle. Dojeżdżamy do Magurki, dopadamy żółty szlak i zaraz zaczynamy zjeżdżać. Początek zjazdu to niesamowita ilość patyków i połamanych gałęzi. Za to dalej teren się wygładza a tęga ilość błota dostarcza niesamowitych wrażeń na zjeździe. Oj dawno nie mieliśmy okazji na tak miłą zabawę ;)
Po zjeździe zostało kilka kilometrów szosy i szutrów do samochodu. Gdzieś tutaj Hollowtech Sary ostatecznie osiąga kres swojego żywota, co objawia się dość dziwnym ułożeniem korb względem siebie, a następnie kompletną kapitulacją jednej z nich.
Następnie pakowanie i jazda do domu. Było wspaniale :) Kolejny pomysł od czapy, który okazał się bardzo dobrym pomysłem :)
Błoto dla zuchwałych
Ten wyjazd znalazł się na 6. miejscu w rankingu najlepszych wyjazdów w sezonie 2012
Trasa: Kacwin - Magurskie Siodło - Smreciny - Magurka - Osturna - Kacwin
Dystans: 49 km
Przewyższenia: 1218 m
Rowerzystów: 4
Gleb: 3
Gum: 0
Charakterystyka:
Wyjazd górski
Dzwoni budzik. Jest sobota, godzina 4:30. Minęły tylko trzy godziny snu. Jest jeszcze ciemno, a za oknem leje. Pomysł żeby spędzić cały dzień w górach na rowerze, wydaje się mocno od czapy :) Jednak kilkanaście minut później makaron gotuje się w kuchni, a ja zbieram sprzęt. Szybkie śniadanko, rower na dach Wagona i jadę po zuchwałą ekipę, której również podszedł ten pomysł od czapy :)Trasa: Kacwin - Magurskie Siodło - Smreciny - Magurka - Osturna - Kacwin
Dystans: 49 km
Przewyższenia: 1218 m
Rowerzystów: 4
Gleb: 3
Gum: 0
Charakterystyka:
Wyjazd górski
W planie na dziś Spiska Magura. Piękny widokowo odcinek po słowackiej stronie granicy. Z widokami pożegnaliśmy się już dzień wcześniej, sprawdzając prognozy na ICMie. Pozostaje tylko pytanie kiedy przestanie padać :)
Dojazd idzie sprawnie i pierwsze zaskoczenie dzisiejszego dnia - przestało padać! :) Radośnie ruszamy z Kacwina, czerwonym szlakiem w strone Słowacji. Już po kilku minutach jazdy wita nas rzeka, która przecina nasz szlak. Nie ma innej opcji - my musimy przeciąć rzekę :) Zaczynamy więc dzień od zmoczenia butów. Woda jak nie z góry, to z dołu ;) Najlepiej wyszedł na tym Abdul, który odkopał swoje zimowe ochraniacze i wciąż cieszył się komfortem suchości ;)
Na Słowacji dopadamy szosę, która ma doprowadzić nas do Magurskiego Siodła. Międzyczasie mamy małe déjà vu. Hollowtech Sary zaczyna się rozpadać. Nasz tymczasowy fix wykonany na Ukrainie okazał się faktycznie tymczasowy ;) Z pomocą grupowego MacGyvera Abdula, ponownie udaje się doprowadzić ten zawodny wynalazek do porządku i docieramy do Magurskiego Siodła.
Stąd zaczyna się niebieski szlak przez Magurę Spiską. W terenie dobrze widać efekty nocnych i porannych opadów - mokro, ślisko i duużo błota :) Sam szlak pozytywnie nas zaskakuje. Jest w całości przejezdny. Podobno też obfituje we wspaniałe widoki ale nie potwierdzimy :)
Drugie zaskoczenie to bardzo dobre oznakowanie. Szlak chyba niedawno był odnawiany. Mamy malowane szlaki, wysokie słupki, metalowe tabliczki - co kto woli. Nie zapobiegło to co prawda, naszemu jednemu “zboczeniu” ze szlaku, ale to wyjątek od reguły ;)
Gdzieś za połową pasma, chmury gęstnieją. A właściwie to się w nich znajdujemy. Deszcz powoli sobie o nas przypomina i na górnej stacji wyciągu na Małej Polanie zaczyna padać. Na szczęście ostatni kawałek, prowadzi lasem więc nie jest źle. Dojeżdżamy do Magurki, dopadamy żółty szlak i zaraz zaczynamy zjeżdżać. Początek zjazdu to niesamowita ilość patyków i połamanych gałęzi. Za to dalej teren się wygładza a tęga ilość błota dostarcza niesamowitych wrażeń na zjeździe. Oj dawno nie mieliśmy okazji na tak miłą zabawę ;)
Po zjeździe zostało kilka kilometrów szosy i szutrów do samochodu. Gdzieś tutaj Hollowtech Sary ostatecznie osiąga kres swojego żywota, co objawia się dość dziwnym ułożeniem korb względem siebie, a następnie kompletną kapitulacją jednej z nich.
Następnie pakowanie i jazda do domu. Było wspaniale :) Kolejny pomysł od czapy, który okazał się bardzo dobrym pomysłem :)
Zdjęcia:
Tagi:
Spisz Słowacki Słowacja KacwinKomentarze:
I tak bez ani jednej gleby Wam to poszło??
Widok na Tatry zaiste przepiękny. Ciekaw jestem jak jeszcze długo, ostatni zwollennik Hollowtech'a, Sara będzie próbował wszystkim wmówić że nadają się one do takiej jazdy jak nasza?
Widok na Tatry zaiste przepiękny. Ciekaw jestem jak jeszcze długo, ostatni zwollennik Hollowtech'a, Sara będzie próbował wszystkim wmówić że nadają się one do takiej jazdy jak nasza?
Już kupił korbę na octalinka :)
Było kilka ustanych, kilka driftów bokiem, ale ja żadnej nie widziałem ;) Chyba że coś tam Karolina na zjeździe przyhaczyła i się nie chwaliła ;)
Jeszcze jakieś Hollowtechi się w naszej ekipie ostały, ale ja faktycznie przechodzę na octalinka ;) O ile umiarkowaną trwałość tanich w zakupie łożysk mogłem im wybaczyć, to ukręcenia wielowypustu lewego ramienia korby już na pewno nie ;)
Dopisałem 3 gleby, na szczęście po regulacji SPDów były znacznie łagodniejsze od tych ukraińskich :)
Dopisałem 3 gleby, na szczęście po regulacji SPDów były znacznie łagodniejsze od tych ukraińskich :)
oj ostały się jeszcze ostały i póki co to nie narzekam a kilka sezonów już mają za sobą... chociaż ostatnio z Abdulem wymienialiśmy support ;)
Dodaj komentarz:
Najbliższe wyjazdy
Aktualnie nie mamy zaplanowanego żadnego wyjazdu. Jeżeli chcesz możesz sam dodać propozycję wyjazdu. Poczujemy się zaproszeni :)
Dodaj najbliższy wyjazd »
Dodaj najbliższy wyjazd »