Data: 22.02.2014, sobota

Miszczowska inauguracja bezpedałowa ;)

Mapa Miszczowska inauguracja bezpedałowa ;) Trasa: Most i kręcenie po Lasku Wolskim
Dystans: 25 km
Rowerzystów: 3
Gleb: 0
Gum: 0
Sezon 2014 nareszcie otwarty! Pokręciliśmy po ciekawych ścieżkach Lasku Wolskiego tak intensywnie, że mimo wizyty w warsztacie miszczu musiał kończyć wycieczkę bez jednego pedału... ach te Cranki ;)

Żeby zaczynać sezon rowerowy tak późno, no to po prostu skandal, ale stało się. Musiał się do Krakowa wybrać, ten co ma najdalej – Ojciec Założyciel i zorganizować choćby mały wyjazd na przełamanie. Oby kolejne przyszły łatwiej bo pogoda sprzyja.
Ale do rzeczy, Czas i miejsce akcji standard (10 pod mostem), Główne postacie też standardowe, bo poza organizatorem niezatapialny duet Sara & Karola, który dominował w poprzednim sezonie. Scenariusz również najprostszy z możliwych, żeby nie powiedzieć że było go brak – Kierunek Lasek Wolski, a dokładniej – gdzie koła poniosą. Jako uzasadnienie tego prostego planu posłużył rozbrajający argument, że Miszczu w zeszłym roku nie był ani razu w Lasku Wolskim!!!
Cała ekipa punktualnie stawiła się w miejscu zbiórki i bez zbędnego pitu pitu ruszyła dobrze znaną trasą w kierunku Lasku Wolskiego przez Salwator i Sikornik. Warunki do jazdy były idealne, a głód jeżdżenia ogromny. Niestety już po kilku ochoczych manewrach w terenie odpadł mi prawy pedał. Zaskoczenia nie było, bo jego stan już wskazywał na potrzebę regeneracji ułożyskowania bądź wymianę. Niestety nie zdążyłem – rozsypało się zewnętrzne łożysko. Plus był taki że były wszystkie części i można było domniemać, że po skręceniu będzie można jeszcze trochę pojeździć. Plan miał jedną wadę – konieczny był klucz nasadkowy 8mm, którego nie ma w standardowym ekwipunku chyba żaden rowerzysta. Naprędce zaktualizowaliśmy trasę i zjechaliśmy do warsztatu samochodowego na Królowej Jadwigi, gdzie przemiły Pan dokręcił resztki pedała na ośce. My czym prędzej wróciliśmy na trasę ul Hofmana, ale tym razem włączyliśmy szwędacz i wybraliśmy zupełnie inną trasę. Najpierw mocny podjazd na rozgrzewkę, potem ostry zjazd znów na Wilcze Doły . Potem znów do góry, zjazd naszym ulubionym zimowym zjazdem „z zakrętu” i nawrotka na białą drogę i podjazd terenem pod ZOO.
Pod ZOO oczywiście przerwa na herbatę i konsumpcję zapasów oraz miłe zaskoczenie, że powstał tu dedykowany parking dla rowerów. Gdy już pojedliśmy, popiliśmy i ochłonęliśmy po atrakcjach Sikornika, ruszyliśmy po dalsze przygody, rzucając się na schody rozpoczynające zjazd wąwozem do Panieńskich Skał. Karola widząc niespodziewany atak na schodu rzuciła coś o wariatach, ale im dalej jechaliśmy tym ciekawiej i piękniej się robiło. Ścieżka kluczyła wzdłuż i w poprzek wąwozu, który został poddany ostatnio intensywnej erozji. Część trasy było nawet wygrodzona. Wrażenia z jazdy były fantastyczne, kręty singletrack nad miejscami dwumetrowymi urwiskami, szykany, slalomy, ostre zjazdy, przejazdy przez strumyk, korzenie, głazy kamienie wszystko czego potrzeba żeby zjazd był ciekawy. Niestety pomimo najszczerszych chęci musieliśmy ten odcinek uznać za piękne ukoronowanie inauguracji sezonu gdyż mój pedał, znów zaczynał zjeżdżać z ośki i tym razem nie było już szans na jakąkolwiek reanimacje. Zjechaliśmy więc do Wesołej Polany i udaliśmy się do domów. A ja cóż, w końcu przyszedł najwyższy czas aby się porządnie zająć moim retro bikiem, należy mu się kolejny generalny przegląd z wymianą kluczowych części a potem powrócę znów i zawarczą szprychy…

Autor relacji:

miszczu komin


Uczestnicy:

Karola
Karolina
miszczu komin
Przemek Mrozek
Sara sara
Michał Sarapata

Zdjęcia:

Tagi:

Lasek Wolski Cranki żółty szlak do Panieńskich Skał (LW) Sikornik

Komentarze:

azari
Piotr Idzi
17:41 23.02.2014
cranki do ubijania jajek, pedały do jazdy ;)
miszczu komin
Przemek Mrozek
22:46 25.02.2014
się nie czepiać Cranków, swoje przeszły, a nowe już zamówione - wypaśniejsze:)
Karola
Karolina
23:32 25.02.2014
Miszczu Ty Niewdzięczniku, żeby w Twoim barwnym opisie nie znalazła się choćby jedna linijka dla mojego spaghetti...
miszczu komin
Przemek Mrozek
18:27 26.02.2014
Twoje spaghetti było tak pyszne, że słów mi brakło żeby je opisać i potraktowałem je jako osobiste intymne doświadczenie... a Ty mnie tu od niewdzięczników..ech, za pedały też dostałem - ciężki los...
Karola
Karolina
16:56 27.02.2014
Nie idę na pochlebstwa... chyba, że są dobre:) Oczekuję aneksu do relacji :)

Dodaj komentarz: