Data: 21.11.2020, sobota

Wilcze dolinki

Ten wyjazd znalazł się na 9. miejscu w rankingu najlepszych wyjazdów w sezonie 2020

Mapa Wilcze dolinki Trasa: Dworek Białoprądnicki - Modlnica - Wąwóz Podskalański - Gacki - Bolechowice - dol. Bolechowicka - dol. Kobylańska - Łączki - Szklary - dol. Racławki - Rudawa - Nielepice - Kleszczów - dol. Grzybowska - dol. Rudawy - Most Grunwaldzki
Dystans: 80 km
Przewyższenia: 1200 m
Rowerzystów: 5
Gleb: 2
Gum: 0
Miał być Rajd Wilczej na orientację, były dolinki na pocieszenie

Na wstępie należy zaznaczyć, że żadne wilki nie zostały zaobserwowane (chyba, że wilcze apetyty na kawę). Po prostu w tym terminie mieliśmy się orientować w terenie podczas Rajdu Wilczej. Ale jak większość jesiennych wydarzeń sportowych nieorganizowanych przez działaczy związkowych, Rajd został przeniesiony na kolejny rok. Tak więc by z trudem wywalczona zgoda na rower nie zmarnowała się, należało gdzieś pojechać.

Zgodną z aktualnymi przepisami, pięcioosobową grupką, ruszyliśmy na podbój dolinek. Jakoś ostatnio tylko asfaltowo przeskakiwaliśmy Grzybowską, Będkowską lub Szklarki, więc należało ambitniej (czytaj błotniściej) podejść do problemu. Szczególnie, że według prognozy pogody miało być ładnie, choć temperatura lekko tylko wybijała się na pozytyw. Za to słonko zgrabnie nam przyświecało.

Zebraliśmy się więc na mostku przy Dworku Białoprądnickim, by spokojnie przeskoczyć przez Zielonki i Modlniczkę do Wąwozu Podskalańskiego. I należy tu podkreślić, że skład rowerowy był dość szeroki, bo swym zakresem sięgał od gravela przez hardtaile do fulli. Jeszcze tylko szosa i fatbike i byłby niemal komplet (bo elektryk i hulajnoga to nie rower). W wąwozie Podskalańskim sporo liści, trochę powalonych drzew, ale przyjemnie. Nawet niespecjalnie było błotniście.

Niestety musieliśmy ominąć dol. Kluczwody, bo od południowej strony zablokowano wjazd, więc asfaltowo przez Gacki pomknęliśmy do Bolechowic. Tam żeśmy zasiedli w spokoju przy kawie z brandy oraz żubrówce, by nabrać sił i odwagi przed dalszą trasą. Dolinką podjechaliśmy, by za chwilę zjechać na dół dolinką Kobylańską. Później przez Łączki Kobylańskie w stronę Będkowskiej. Tym razem ominęliśmy wyjątkowo Brandysówkę szerokim łukiem (bo i tak zamknięta) odbijając z asfaltu w kierunku Szklar. Taka odmiana od codzienności. Ze Szklar przeskoczyliśmy przez Wąwóz Stradlina do dol. Racławki. W wąwozie czekało nas trochę przerzutów rowerów przez powalone drzewa, ale czego nie robi się dla przyjemności.

Niestety po dol. Racławki dopadła nas czarność asfaltu i przez Dubie i Rudawę zdzieraliśmy bieżnik podążając chyżo do Nielepic. Tradycyjne schodki i przez Brzoskwinię przebijamy się czerwonym rowerowym do Kleszczowa i dol. Grzybowskiej. W dolince typowy dylemat egzystencjalny (tj. asfaltem czy rowerowym na dół) rozwiązała Magda pokazując nieznaną mi wcześniej ścieżkę.
Później już tradycyjnie, przez Szczyglice do Mydlnik, a potem wałami Rudawy do centrum.

Aaa, i wbrew kasandrycznym wizjom niektórych, wróciliśmy za jasności.


Uczestnicy:

abdul
Artur
azari
Piotr Idzi
Maciek
Maciek D.
Gleby: 1
mdudi
Magda
sergio
Tomek
Gleby: 1

Zdjęcia:

Tagi:

Wąwóz Podskalański Dolina Bolechowicka Dolina Kobylańska Dolina Racławki Dolina Grzybowska wały Rudawy

Komentarze:

azari
Piotr Idzi
20:19 21.11.2020
Szacun Maciek za relacje i to jeszcze tak szybką :)

Dodaj komentarz: