Wywiad z Qiunem

26.02.2024, poniedziałek

1. Jak to się stało, że zacząłeś jeździć z WSz?

Poznałem Piotrka Pidzi w pracy. Razem pracowaliśmy w Onecie, gdzie Piotrek i ja razem dojeżdżaliśmy do pracy rowerem. Potem już się samo potoczyło.

2. Twoja najbardziej spektakularna gleba:

Złamałem rękę w łokcu, przy 5km/h i skończyła się w szpitalu w Zakopcu, bo w Krakowie dali mi czas na operację za 2 tygodnie

3. Najciekawsza awaria Twojego roweru w trakcie wycieczki z WSz:

Odpukać nie miałem, zawsze staram się mieć przygotowany sprzęt na najgorsze, bo z tymi wariatami trzeba się wszystkiego spodziewać.
Trzej jeźdzcy apok... alpejscy :)

4. Najbardziej hardcore'owy wyjazd z WSz, w którym brałeś udział:

Zdecydownie Garda. Pojechałem kompletnie nie przygotowany fizycznie na ten wyjazd. Dostałem solidny wpier..l fizyczny i mentalny, ale ten wyjazd spełnił moje marzenia śmigania rowerem po górach w obcym kraju. Było warto!

5. Błoto to ważny motyw przewodni wyjazdów WSz. Które zapamiętałeś szczególnie dobrze?

Szybko jednak okazało się że jest ślisko, niektórzy zaliczyli kąpiele błotneJak Mistrzu złapał ślimaka pod skórę. Piękna deszczowa pogoda nas nie odstraszyła i pojechaliśmy śmigać. Po 2 km Mistrzu zaliczył piękną glebę a Agoo uwierzyła, że ma ślimaka na nodze, a to był krwiak

6. Twój największy sukces w barwach WSz:

Wschód 1400. Bez Pidziego nie dałbym rady. Tutaj znajdziecie moją relację

7. Jakie najciekawsze zwierzę spotkałeś podczas wyjazdów z WSz?

Chyba bobra, hah ale nie jestem pewny

8. Twój ulubiony prowiant na wycieczki z Wsz:

Wiśnia... co za pytanie

9. Szprychowy wyjazd Twoich marzeń:

Pierwsza myśl. Takiego nie było, ale jak się zastanowiłem to każdy z wyjazdów jest spełnieniem marzeń. Należeć do tej grupy daje mi niesamowitą motywację. Dzięki Wam poznałem wspaniałe miejsca i wspaniałych ludzi!

10. Anegdota lub historia, do której lubisz wracać:

Ze wspomnianego wyjazdu Wschód w dniu 7 Piotrek złamał sztycę. Oznaczało to koniec jazdy. Pozwolę sobie zacytować jej część...

Sztyca też dojechała. Docięta rurka centralnego ogrzewania + PCV + drugie złamanie ogarnięte taśmą i zipami...Po drodze padają pomysły, jak temu zaradzić. Do najbliższego sklepu rowerowego jest jakieś 80 km. Może odkupimy od jakiegoś lokalsa całe siodełko…
Po drodze widzimy pierwszy napotkany rower, podchodzimy przymierzamy, ale się nie nada. Okazuje ze zatrzymaliśmy się koło sklepu. Piotrek zaczyna kombinować, aby rurkę z lemondki użyć jako sztycy, oklejających ja silver tejpem, ja idę po zakupy.
Właściciel sklepu widząc gościa w kasku już wie, o co chodzi, bo od trzech dni wpadają do niego ultrasi i wykupili wszystkie Snickers’y, banany. Mówi ze już nie daleko i już dużo przejechaliśmy.
Odpowiadam, że się zgadza, ale mamy awarie i nie wiadomo, czy dojedziemy na metę.
Właściciel sklepu szybko wyskakuje z za lady sklepu, aby zrobić oględziny. Znika na chwilę, aby pojawić się znów z 1.5 metrową rurą od ogrzewania domowego. Pasuje idealnie do sztycy, ale za wąska do ramy roweru. Na to też ma sposób i znajduje rurkę PCV, która idealnie psuje do wspomnianej rurki PCV. Szlifujemy ją tak aby pasowała do ramy roweru, kleimy taśmą, aby siodełko nie goniło na lewo i prawo.
Siedzi idealnie! Ruszamy dalej, nadzieja na metę wraca!

11. Czego życzysz WSz z okazji 20-lecia?

Abyśmy nie skapcieli. Tylko dalej mieli w sobie tych samych wariatów w głowie co 20 lat temu!

Tagi:

brak

Autor:


Przemek Mrozek

Komentarze:

brak

Dodaj komentarz: