No, no Ukraina kusi :).
« Poprzedni sezon (2011)
Lista wszystkich sezonów
Następny sezon (2013) »
1. Warkcarpatia 3 - od okolic Szczwanicy dalej na wschód (sierpień / wrzesień?), Miszczu, Azari
2.Trekking - Krynica Górska -> Krynica Morska (druga połowa lipca), Wojtek
3. Radocyna 2012 - Piknik Rowerowy w środku lasu, (7-10 czerwca), Wojtek i Abdul
4. Ukraina - rower, namiot, połoniny i ukraińska paprykówka, (28 czerwca - 1 lipca), Azari
1. Jura Krakowsko Częstochowska - dalej niż podkrakowskie dolinki, Aga
2. Spisz Słowacki (lipiec - wrzesień), Azari
3. Bliski Wschód - okolice Tarnowa, Azari
4. Beskid Mały - dalsza eksploracja, Marcin/Miszczu
5. Góry Świętokrzyskie, Azari
6. Kopiec Kościuszki 2 - trasa mniej więcej: http://g.co/maps/p7q4m, Abdul i Miszczu
7. Miedzy - grupowo - integracyjny wyjazd - wyjazd z innymi grupami rowerowymi (maj), Abdul i Sara
8. Zjazd ze Szczebla - Krzych i Aga
1. Spływ kajakowy (okolice wakacje i/lub maj), Abdul i Sara
2. 13 górskich wypadów w sezonie
3. Strona: Uruchomienie Miejsc/Tras na stronie - Miszczu, Azar, Sara, Abdul
4. Strona: Dział Media - Azar
5. Strona: Wrrr Press Foto - czyli wyławianie najlepszych zdjęć - Azar, Abdul
legenda: cel zrealizowany, cel niezrealizowany, cel niezrealizowany ale było podejście
Sezon 2012 rozpoczął się 3 dni po zamknięciu poprzedniego, najwcześniej jak tylko się dało, bo już w Nowy Rok. Sentymentalna przejażdżka po najstarszych warczących trasach w Lasku Wolskim pozwoliła MCiemu i Miszczowi dawno nie widzianym w tych rejonach tabeli sezonowej objąć jej prowadzenie. Co więcej chłopaki poszli za ciosem i tydzień później wraz z Abdulem powtórzyli trasę w drugim kierunku. W połowie stycznia spadł w końcu śnieg i można było przetestować budżetową wersję ogrzewanych wkładek do butów oraz powrócić do pięknej tradycji snowbikowej podczas przejażdżki po lasku Wolskim i Tynieckim.
W lutym sprawdziliśmy za to stabilność pokrywy lodowej zalewu w Kryspinowie. Okazała się tym razem znacznie mocniejsza niż podczas słynnych Warczących Lodołamaczy sprzed dwóch lat. Choć nie zapewniła takiej dawki ekstremy, to przejażdżka w blasku słońca, po pokrytej śniegiem zamarzniętej tafli jeziora i tak wyglądała niezwykle spektakularnie.
W marcu, jak w garncu - najpierw tłumnie witaliśmy wiosnę w podkrakowskich dolinkach, by ostatecznie liznąć jeszcze trochę zimy w Beskidzie Makowskim, gdzie spod resztek lodu wyrastały już dumne krokusy.
Kwiecień był ostatnim dzwonkiem dla zimowych śpiochów i ostatecznie przebudził wszystkich do tej pory leniuchujących, szczególnie podczas mocniejszego rozkręcania dolinkowego, gdzie toczyliśmy fizyczny pojedynek z wiatrem i intelektualny z autorami tablic informacyjnych zawieszonych na wysokości graniczącej z zasięgiem wzroku ;) Kalendarz sprawił, że jeszcze w tym samym miesiącu rozpoczął się długi weekend majowy, a wraz z nim 4 solidne wyjazdy. Na początek tradycyjny Rajd Rowerowy Kraków - Trzebinia, czyli okazja na upolowanie łatwej setki przeplatanej darmową grochówką, wodą minieralną, a w tym roku dodatkowo zorganizowanym we własnym zakresie grillem :) Następnie byliśmy bliscy usmażenia samych siebie podczas upalnego przejazdu Szlakiem Kościuszkowskim. Po nim nastąpił wyjazd przerywany, czyli niezły kocioł pogodowy w Beskidzie małym - od upału po ulewy, które odpowiednio przeczekane pozwoliły na pokonanie krótkiej, ale świetnej trasy. Majówkę przypieczętował oblewany szampanem na Kajasówce jubileusz 10 000 szprychowych kilometrów sary. Kolejny wyjazd wyjątkowo mocno wpasował się w kategorię “Chyba Was...”. Przemyśl-Kraków, 325 km mało ruchliwej szosy wiodącej przez wspaniałe górzyste tereny, to fantastyczna trasa na 2-3 dniową wycieczkę. My jednak postanowiliśmy zrobić to w ciągu jednej doby i co gorsza dla naszych organizmów - udało się! Oby ten równie wielki, co szalony wyskok na długo pozostał niepowtarzalny ;) Majowe kręcenie uwieńczył słoneczny przejazd jurajskimi szosami i piaskami, zdominowany przez kobiety, w tym debiutującą Karolinę, która nieźle potem zamieszała naszą tabelą gościnną.
Czerwiec otworzył szybki Luboń i Szczebel, czyli krótka esencja górskiej przygody z przepyszną kiełbaską u KrzyCHa na finiszu. Dla pogłębienia integracji z krakowską bracią rowerową dołączyliśmy też do krótkiego masowego przejazdu z okazji Święta Cyklicznego. Wszyscy jednak ostrzyliśmy sobie już zęby na udział w kolejnej edycji pikniku Rowerowego w Radocynie. 4 dni odcięcia od cywilizacji, rodzinnych wycieczek po zjawiskowo pięknych terenach Beskidu Niskiego, bliskie spotkania z przyrodą i wspólne biesiadowanie wieczorami sprawiały, że nawet serwowany codziennie w trasie prysznic nie popsuł nam humorów. Nie wiedzieć tylko czemu nikt z pozostałych uczestników pikniku nie chciał z nami jeździć... czy my robimy coś nie tak? Dla równowagi trzeba było zrobić coś mocniejszego, więc wynaleźliśmy przepis na wykręcenie stówki w górach i pogodzenie jej z wieczornym meczem. Trasa piękna, tempo wyścigowe, mecz słaby, bilans dnia wybitnie korzystny :) Przyszedł też czas pokuty, którą musieliśmy odbyć awansem za grzech wspięcia się na szczyty piękna w Bieszczadach Ukraińskich. Warto jednak było mozolnie targać rowery na grań, bo widok bajkowo zielonych i pustych połonin do dziś rozpala nasze serca. Dodatkowo zaliczony rafting rowerowy, wybuchowe dętki, naprawa korby kawałkiem linki hamulcowej, nieśmiertelne liczydła w sklepach i smak lokalnego piwa mocno utrwalą te 4 dni w naszej pamięci!
Pierwsza połowa lipca to wyjazdy śródtygodniowe. Czwartek wieczór, nad miastem zebrały się chmury, a pod mostem Warczące Szprychy gotowe rozpocząć kolejny miesiąc od szaleństwa w Lasku Wolskim;) Kapryśna aura dodała jednak tylko smaczku temu i kolejnym dwóm wypadom na wyślizgane podkrakowskie singletraczki. Wiecznie nienasyceni ilością błota, zuchwale pojechaliśmy szukać dodatkowych jego pokładów za granicą, na słowackim Spiszu, gdzie tonę tej substancji zmieliliśmy razem z korbą. Miesiąc zakończył się jednak na sucho, rozdaniem drugiej partii warczących koszulek podczas rekreacyjnej wycieczki dolinkowej. Jeden z tych strojów zabrała ze sobą na Alaskę Kamila, która promowała nas wśród lokalnych mieszkańców i niedźwiadków Grizzly :)
Niemal bezrowerowy sierpień uratował tylko szybki wypad do doliny Grzybowskiej, gdzie trzech chłopa musiało się przysadzić by po zmianie dętki założyć wyjątkowo upartą oponę.
We wrześniu za to MC przełamał magiczną granicę 10 000 warczących kilometrów, a impreza z tej okazji dodatkowo uświetniła i tak już epicki wyjazd w góry Świętokrzyskie, które przez 2 dni podziwialiśmy rekordowo obszernym, 14-osobowym składem. Na koniec dobrego miesiąca zgarnęliśmy pierwszy w historii grupy puchar, przyznany nam za gościnny udział w Jesiennym Zlocie Turystów w Niepołomicach, przy okazji wypadu w tamtejszą puszczę.
Impet z jakim otworzyliśmy październik zapisze się także w annałach, dzięki duchowi zespołowemu i kreatywności inżynierskiej, która nie pozwoliła na wycofanie się Azara z wycieczki mimo poważnej awarii koła. Łataliśmy je tak długo, aż patent okazał się na tyle skuteczny, by kompletna ekipa ukończyła brawurową i spektakularną, 100-kilometrową pętlę po Gorcach. Pociąg do dłuższych wycieczek zawiódł nas także do Tarnowa, skąd ciekawą szutrowo-terenowo-asfaltową trasą, wspierani tankowaną dla VERVY kawką myknęliśmy w jeden dzień do Krakowa.
W listopadzie wróciliśmy do klasyki dolinkowej, jednak gdy tylko zorientowaliśmy się, że zima nieco zaspała, wyrwaliśmy jej jeszcze jedne górki dziarsko sunąc po spowijającym Beskid Mały, mięsistym dywanie liści, kryjącym niespodzianki dodające dreszczyku emocji wybitnej trasie, jaką tego dnia pokonaliśmy.
Trwający 366 dni sezon zakończyliśmy 31 grudnia dostojnie przejeżdżając Wałami Wiślanymi, Laskiem Wolskim oraz Rynkiem Głównym w Krakowie.
Walka o tytuł Złotej Szprychy - zobacz także na wykresie
Zima należała do Abdula, jednak Azar od początku deptał mu po piętach, by w marcu objąć prowadzenie. Wtedy też do walki włączył się Marcin, który błyskawicznie odrobił straty i zadebiutował na pozycji lidera. Sara mocno zaspał i dopiero we wrześniu udało się uciułać dystans pozwalający na wejście do strefy medalowej. W międzyczasie jednak Azar przycisnął tak mocno, że jesienią pozostała już tylko walka o dwa niższe stopnie podium, które podzielili między siebie sara, abdul i Marcin.
Zmiany na stronie, czyli dziękujemy Ci Azarku:
* RSS - dodane info o wyjazdach
* Przeglądanie zdjęć w trybie pełnoekranowym
* Sklep internetowy z warczącymi T-shirtami
* Możliwość dodawania wyjazdów z poziomu strony także przez gości
* Migracja serwera
* Powrót działu Media
* Trasy GPS wynalezione na nowo (Azar, miszczu, abdul, sara)
* … i z pewnością wiele innych ;)
Inne ciekawostki, wydarzenia okołorowerowe:
* Wsparcie dla Simona Hutchinsona, uczestnika rowerowego wyścigu dookoła świata
* Rowerzystka z Kaliforni prosząca nas o porady nawigacyjne i doceniająca przejrzystość oraz walory merytoryczne naszej strony
* Agnieszka wygrywa Alleycata pod hasłem Line of Sight
* Ślub KrzyCHa i Magdy
* Ślub Marcina i Eli
2. Świętokrzyskie są epickie! (10 pkt)
3. Niepowtarzalne trzy setki (9 pkt)
3. Z zipami przez Gorce (9 pkt)
5. Rowerowa Radocyna 2012 (7 pkt)
6. Żeby jazda miała smaczek, zróbmy sobie single traczek (2 pkt)
6. Błoto dla zuchwałych (2 pkt)
8. Dolinkowe rozkręcanie (1 pkt)
Złota szprycha: Azar - nareszcie ktoś skopał tyłek sarze!!!
Srebrna szprycha: sara - wrócił z dalekiej podróży na dno tabeli, ale musiał uznać bezdyskusyjną wyższość Azara
Brązowa szprycha: abdul i Marcin - zacięta walka trwała do samego końca i zakończyła się salomonowym werdyktem
Zobacz wykres walki o Złotą Szprychę 2012 »
Złota gleba: Aga - powstrzymała Azara przed skoszeniem kompletu laurów ;)
Złota dętka: Azar - jak się tyle jeździ, to i gumy eksplodują ;)
Zobacz tabelę sezonu 2012 »
Najdłuższa wycieczka jednodniowa: Niepowtarzalne trzy setki, 325 km
Największe przewyższenia: Rowerowa Radocyna 2012, 3779 m
Najliczniejsza wycieczka: Świętokrzyskie są epickie!, 14 rowerzystów
Tabela startowa
Zdobywanie kilometrów
« Poprzedni sezon (2011) Lista wszystkich sezonów Następny sezon (2013) »
Sezon 2012
Zuchwałość kierowała nas ku coraz bardziej szalonym wyzwaniom, determinacja i wzajemne wsparcie pozwalały im sprostać. Pokuta zawiodła nas na szczyty piękna, a wyżyny kreatywności inżynierskiej wyprowadziły z najcięższych opresji. Doba wystarczyła nam do pokonania 300 km, na paczce zipów objechaliśmy całe Gorce, zatańczyliśmy na lodzie, zawarczeliśmy z wilkami i zaistnieliśmy na arenie międzynarodowej. A to wszystko tylko rzut oka na sezon 2012!Cele na sezon
Większe wyjazdy
1. Warkcarpatia 3 - od okolic Szczwanicy dalej na wschód (sierpień / wrzesień?), Miszczu, Azari
2.Trekking - Krynica Górska -> Krynica Morska (druga połowa lipca), Wojtek
3. Radocyna 2012 - Piknik Rowerowy w środku lasu, (7-10 czerwca), Wojtek i Abdul
4. Ukraina - rower, namiot, połoniny i ukraińska paprykówka, (28 czerwca - 1 lipca), Azari
Mniejsze wypady
1. Jura Krakowsko Częstochowska - dalej niż podkrakowskie dolinki, Aga
2. Spisz Słowacki (lipiec - wrzesień), Azari
3. Bliski Wschód - okolice Tarnowa, Azari
4. Beskid Mały - dalsza eksploracja, Marcin/Miszczu
5. Góry Świętokrzyskie, Azari
6. Kopiec Kościuszki 2 - trasa mniej więcej: http://g.co/maps/p7q4m, Abdul i Miszczu
7. Miedzy - grupowo - integracyjny wyjazd - wyjazd z innymi grupami rowerowymi (maj), Abdul i Sara
8. Zjazd ze Szczebla - Krzych i Aga
Nie wyjazdowe
1. Spływ kajakowy (okolice wakacje i/lub maj), Abdul i Sara
2. 13 górskich wypadów w sezonie
3. Strona: Uruchomienie Miejsc/Tras na stronie - Miszczu, Azar, Sara, Abdul
4. Strona: Dział Media - Azar
5. Strona: Wrrr Press Foto - czyli wyławianie najlepszych zdjęć - Azar, Abdul
legenda: cel zrealizowany, cel niezrealizowany, cel niezrealizowany ale było podejście
Opis sezonu
Przebieg sezonuSezon 2012 rozpoczął się 3 dni po zamknięciu poprzedniego, najwcześniej jak tylko się dało, bo już w Nowy Rok. Sentymentalna przejażdżka po najstarszych warczących trasach w Lasku Wolskim pozwoliła MCiemu i Miszczowi dawno nie widzianym w tych rejonach tabeli sezonowej objąć jej prowadzenie. Co więcej chłopaki poszli za ciosem i tydzień później wraz z Abdulem powtórzyli trasę w drugim kierunku. W połowie stycznia spadł w końcu śnieg i można było przetestować budżetową wersję ogrzewanych wkładek do butów oraz powrócić do pięknej tradycji snowbikowej podczas przejażdżki po lasku Wolskim i Tynieckim.
W lutym sprawdziliśmy za to stabilność pokrywy lodowej zalewu w Kryspinowie. Okazała się tym razem znacznie mocniejsza niż podczas słynnych Warczących Lodołamaczy sprzed dwóch lat. Choć nie zapewniła takiej dawki ekstremy, to przejażdżka w blasku słońca, po pokrytej śniegiem zamarzniętej tafli jeziora i tak wyglądała niezwykle spektakularnie.
W marcu, jak w garncu - najpierw tłumnie witaliśmy wiosnę w podkrakowskich dolinkach, by ostatecznie liznąć jeszcze trochę zimy w Beskidzie Makowskim, gdzie spod resztek lodu wyrastały już dumne krokusy.
Kwiecień był ostatnim dzwonkiem dla zimowych śpiochów i ostatecznie przebudził wszystkich do tej pory leniuchujących, szczególnie podczas mocniejszego rozkręcania dolinkowego, gdzie toczyliśmy fizyczny pojedynek z wiatrem i intelektualny z autorami tablic informacyjnych zawieszonych na wysokości graniczącej z zasięgiem wzroku ;) Kalendarz sprawił, że jeszcze w tym samym miesiącu rozpoczął się długi weekend majowy, a wraz z nim 4 solidne wyjazdy. Na początek tradycyjny Rajd Rowerowy Kraków - Trzebinia, czyli okazja na upolowanie łatwej setki przeplatanej darmową grochówką, wodą minieralną, a w tym roku dodatkowo zorganizowanym we własnym zakresie grillem :) Następnie byliśmy bliscy usmażenia samych siebie podczas upalnego przejazdu Szlakiem Kościuszkowskim. Po nim nastąpił wyjazd przerywany, czyli niezły kocioł pogodowy w Beskidzie małym - od upału po ulewy, które odpowiednio przeczekane pozwoliły na pokonanie krótkiej, ale świetnej trasy. Majówkę przypieczętował oblewany szampanem na Kajasówce jubileusz 10 000 szprychowych kilometrów sary. Kolejny wyjazd wyjątkowo mocno wpasował się w kategorię “Chyba Was...”. Przemyśl-Kraków, 325 km mało ruchliwej szosy wiodącej przez wspaniałe górzyste tereny, to fantastyczna trasa na 2-3 dniową wycieczkę. My jednak postanowiliśmy zrobić to w ciągu jednej doby i co gorsza dla naszych organizmów - udało się! Oby ten równie wielki, co szalony wyskok na długo pozostał niepowtarzalny ;) Majowe kręcenie uwieńczył słoneczny przejazd jurajskimi szosami i piaskami, zdominowany przez kobiety, w tym debiutującą Karolinę, która nieźle potem zamieszała naszą tabelą gościnną.
Czerwiec otworzył szybki Luboń i Szczebel, czyli krótka esencja górskiej przygody z przepyszną kiełbaską u KrzyCHa na finiszu. Dla pogłębienia integracji z krakowską bracią rowerową dołączyliśmy też do krótkiego masowego przejazdu z okazji Święta Cyklicznego. Wszyscy jednak ostrzyliśmy sobie już zęby na udział w kolejnej edycji pikniku Rowerowego w Radocynie. 4 dni odcięcia od cywilizacji, rodzinnych wycieczek po zjawiskowo pięknych terenach Beskidu Niskiego, bliskie spotkania z przyrodą i wspólne biesiadowanie wieczorami sprawiały, że nawet serwowany codziennie w trasie prysznic nie popsuł nam humorów. Nie wiedzieć tylko czemu nikt z pozostałych uczestników pikniku nie chciał z nami jeździć... czy my robimy coś nie tak? Dla równowagi trzeba było zrobić coś mocniejszego, więc wynaleźliśmy przepis na wykręcenie stówki w górach i pogodzenie jej z wieczornym meczem. Trasa piękna, tempo wyścigowe, mecz słaby, bilans dnia wybitnie korzystny :) Przyszedł też czas pokuty, którą musieliśmy odbyć awansem za grzech wspięcia się na szczyty piękna w Bieszczadach Ukraińskich. Warto jednak było mozolnie targać rowery na grań, bo widok bajkowo zielonych i pustych połonin do dziś rozpala nasze serca. Dodatkowo zaliczony rafting rowerowy, wybuchowe dętki, naprawa korby kawałkiem linki hamulcowej, nieśmiertelne liczydła w sklepach i smak lokalnego piwa mocno utrwalą te 4 dni w naszej pamięci!
Pierwsza połowa lipca to wyjazdy śródtygodniowe. Czwartek wieczór, nad miastem zebrały się chmury, a pod mostem Warczące Szprychy gotowe rozpocząć kolejny miesiąc od szaleństwa w Lasku Wolskim;) Kapryśna aura dodała jednak tylko smaczku temu i kolejnym dwóm wypadom na wyślizgane podkrakowskie singletraczki. Wiecznie nienasyceni ilością błota, zuchwale pojechaliśmy szukać dodatkowych jego pokładów za granicą, na słowackim Spiszu, gdzie tonę tej substancji zmieliliśmy razem z korbą. Miesiąc zakończył się jednak na sucho, rozdaniem drugiej partii warczących koszulek podczas rekreacyjnej wycieczki dolinkowej. Jeden z tych strojów zabrała ze sobą na Alaskę Kamila, która promowała nas wśród lokalnych mieszkańców i niedźwiadków Grizzly :)
Niemal bezrowerowy sierpień uratował tylko szybki wypad do doliny Grzybowskiej, gdzie trzech chłopa musiało się przysadzić by po zmianie dętki założyć wyjątkowo upartą oponę.
We wrześniu za to MC przełamał magiczną granicę 10 000 warczących kilometrów, a impreza z tej okazji dodatkowo uświetniła i tak już epicki wyjazd w góry Świętokrzyskie, które przez 2 dni podziwialiśmy rekordowo obszernym, 14-osobowym składem. Na koniec dobrego miesiąca zgarnęliśmy pierwszy w historii grupy puchar, przyznany nam za gościnny udział w Jesiennym Zlocie Turystów w Niepołomicach, przy okazji wypadu w tamtejszą puszczę.
Impet z jakim otworzyliśmy październik zapisze się także w annałach, dzięki duchowi zespołowemu i kreatywności inżynierskiej, która nie pozwoliła na wycofanie się Azara z wycieczki mimo poważnej awarii koła. Łataliśmy je tak długo, aż patent okazał się na tyle skuteczny, by kompletna ekipa ukończyła brawurową i spektakularną, 100-kilometrową pętlę po Gorcach. Pociąg do dłuższych wycieczek zawiódł nas także do Tarnowa, skąd ciekawą szutrowo-terenowo-asfaltową trasą, wspierani tankowaną dla VERVY kawką myknęliśmy w jeden dzień do Krakowa.
W listopadzie wróciliśmy do klasyki dolinkowej, jednak gdy tylko zorientowaliśmy się, że zima nieco zaspała, wyrwaliśmy jej jeszcze jedne górki dziarsko sunąc po spowijającym Beskid Mały, mięsistym dywanie liści, kryjącym niespodzianki dodające dreszczyku emocji wybitnej trasie, jaką tego dnia pokonaliśmy.
Trwający 366 dni sezon zakończyliśmy 31 grudnia dostojnie przejeżdżając Wałami Wiślanymi, Laskiem Wolskim oraz Rynkiem Głównym w Krakowie.
Walka o tytuł Złotej Szprychy - zobacz także na wykresie
Zima należała do Abdula, jednak Azar od początku deptał mu po piętach, by w marcu objąć prowadzenie. Wtedy też do walki włączył się Marcin, który błyskawicznie odrobił straty i zadebiutował na pozycji lidera. Sara mocno zaspał i dopiero we wrześniu udało się uciułać dystans pozwalający na wejście do strefy medalowej. W międzyczasie jednak Azar przycisnął tak mocno, że jesienią pozostała już tylko walka o dwa niższe stopnie podium, które podzielili między siebie sara, abdul i Marcin.
Zmiany na stronie, czyli dziękujemy Ci Azarku:
* RSS - dodane info o wyjazdach
* Przeglądanie zdjęć w trybie pełnoekranowym
* Sklep internetowy z warczącymi T-shirtami
* Możliwość dodawania wyjazdów z poziomu strony także przez gości
* Migracja serwera
* Powrót działu Media
* Trasy GPS wynalezione na nowo (Azar, miszczu, abdul, sara)
* … i z pewnością wiele innych ;)
Inne ciekawostki, wydarzenia okołorowerowe:
* Wsparcie dla Simona Hutchinsona, uczestnika rowerowego wyścigu dookoła świata
* Rowerzystka z Kaliforni prosząca nas o porady nawigacyjne i doceniająca przejrzystość oraz walory merytoryczne naszej strony
* Agnieszka wygrywa Alleycata pod hasłem Line of Sight
* Ślub KrzyCHa i Magdy
* Ślub Marcina i Eli
Najlepsze wyjazdy sezonu
1. Przez pokutę na szczyty piękna - Bieszczady ukraińskie (14 pkt)2. Świętokrzyskie są epickie! (10 pkt)
3. Niepowtarzalne trzy setki (9 pkt)
3. Z zipami przez Gorce (9 pkt)
5. Rowerowa Radocyna 2012 (7 pkt)
6. Żeby jazda miała smaczek, zróbmy sobie single traczek (2 pkt)
6. Błoto dla zuchwałych (2 pkt)
8. Dolinkowe rozkręcanie (1 pkt)
Warczące tytuły
2012Złota szprycha: Azar - nareszcie ktoś skopał tyłek sarze!!!
Srebrna szprycha: sara - wrócił z dalekiej podróży na dno tabeli, ale musiał uznać bezdyskusyjną wyższość Azara
Brązowa szprycha: abdul i Marcin - zacięta walka trwała do samego końca i zakończyła się salomonowym werdyktem
Zobacz wykres walki o Złotą Szprychę 2012 »
Złota gleba: Aga - powstrzymała Azara przed skoszeniem kompletu laurów ;)
Złota dętka: Azar - jak się tyle jeździ, to i gumy eksplodują ;)
Zobacz tabelę sezonu 2012 »
Statystyki
Sezon trwał od 1.01.2012 do 31.12.2012Naj...
Najdłuższa wycieczka: Niepowtarzalne trzy setki, 325 kmNajdłuższa wycieczka jednodniowa: Niepowtarzalne trzy setki, 325 km
Największe przewyższenia: Rowerowa Radocyna 2012, 3779 m
Najliczniejsza wycieczka: Świętokrzyskie są epickie!, 14 rowerzystów
- Liczba wszystkich wyjazdów:
- 31 »
- Liczba dni w których jeździliśmy:
- 38 »
- Liczba wyjazdów wyścigowych:
- 0 (0,00%) »
- Liczba wyjazdów nocnych:
- 3 (9,68%) »
- Liczba wyjazdów górskich:
- 9 (29,03%) »
- Liczba wyjazdów szosowych:
- 1 (3,23%) »
- Liczba wyjazdów azs:
- 0 (0,00%) »
- Liczba kilometrów:
- 2 629,00 km »
- Średnio km na wyjazd:
- 84,81 km »
- Średnio km na dzień jazdy:
- 69,18 km »
- Liczba osobo-wyjazdów:
- 151 »
- Liczba osobo-dni:
- 213 »
- Liczba osobo-kilometrów:
- 15 335,00 km »
- Średnio ludzi na wyjazd:
- 4,87 »
- Liczba gleb:
- 49 »
- Liczba gum:
- 8 »
- Gleba co:
- 53,65 km »
- Guma co:
- 328,63 km »
Wyjazdowe
Kilometrowe
Osobowe
Glebowo-gumowe
Wyjazdy sezonu
Wyjazdy w sezonie 2012Tabela sezonu
Tabela sezonu 2012Nasze starty
Lista startówTabela startowa
Wykresy
Miesięczne przebiegiZdobywanie kilometrów
« Poprzedni sezon (2011) Lista wszystkich sezonów Następny sezon (2013) »
Komentarze:
A mnie nie ;) ale za to looknąłem sobie na cele ze mną jako organizatorem i właśnie wykonałem tel. do Pani Jolanty (Radocyna) i będziemy mieli info po świętach, ale na pewno będzie piknik i szykują się też jakieś inne wypady rowerowe w okolicach Gorlic z okazji roku Łukasiewicza.
A kto to ten Łukasiewicz? :)
Ojciec Edisona ;P
to może i pierwszy szyb naftowy oglądniemy?
Haha, bardzo pomysłowe zaznaczenie w połowie osiągniętego celu ;)
Dodaj komentarz:
Najbliższe wyjazdy
Aktualnie nie mamy zaplanowanego żadnego wyjazdu. Jeżeli chcesz możesz sam dodać propozycję wyjazdu. Poczujemy się zaproszeni :)
Dodaj najbliższy wyjazd »
Dodaj najbliższy wyjazd »
Najbliższe starty
Ostatnie komentarze:
Faktycznie, track jechany był kilkanaście lat temu. Dzięki za informację i link do aktualnego przebiegu....
3-4 godziny
day 1: https://connect.garmin.com/modern/course/293830488
day 2: https://connect.garmin.com/modern/course/293835239
Tabela - sezon 2024
login | dystans | wyjazdy | ||
---|---|---|---|---|
1. | kamil | 1962 km | 19 | |
2. | aga | 1816 km | 16 | |
3. | azari | 1673 km | 11 | |
4. | marcin | 1655 km | 14 | |
5. | sergio | 1070 km | 6 | |
6. | krzych | 890 km | 6 | |
7. | qiun | 830 km | 3 | |
8. | Maciek | 628 km | 6 | |
9. | mc | 616 km | 4 | |
10. | mdudi | 537 km | 3 | |
11. | ania | 434 km | 1 | |
12. | miszczu komin | 256 km | 1 | |
13. | abdul | 249 km | 5 | |
14. | wojtek_bleble | 0 km | 0 | |
14. | agoo | 0 km | 0 |